Nie odzyskał przytomności i niedługo później zmarł
Gehenna mieszkańca miejscowości Łazy (gm. Łuków) miała trwać tygodniami. Jak ustalili śledczy, w lipcu br. 27-letni Mateusz M. dwukrotnie zaatakował starszego od siebie o trzy lata brata - Konrada.
Najpierw 14 lipca 27-latek miał zadać bratu liczne ciosy rękami oraz szpadlem, w efekcie których Konrad doznał poważnych obrażeń, w tym złamania kości nosa oraz przedniej ściany zatoki szczękowej.
CZYTAJ TAKŻE: Na zakazie i pod wpływem alkoholu spowodował wypadek, a potem uciekł w kukurydzę. Jest akt oskarżenia
Kilkanaście dni później Mateusz miał użyć do ataku drewnianej sztachety. 30-letni Konrad M. z poważnymi obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala. Nie odzyskał przytomności i niedługo później zmarł.
Policjanci ustalili, że Mateusz M. wielokrotnie groził starszemu bratu, groził też swojej siostrze, którą notorycznie obrażał i wyzywał. Zaczął też grozić sąsiadom.
W Łazach przyznają, że w tym domu przemoc trwała od lat.
- Mateusz znęcał się nad bratem, ale także nad innymi członkami rodziny - relacjonowała dziennikarzowi "Wspólnoty" mieszkanka wsi Łazy.
Chciałby na wolność
Mateusz M. został zatrzymany, a w sierpniu Sąd Rejonowy w Łukowie aresztował 27-latka na trzy miesiące. Mężczyzna usłyszał kilka zarzutów, m.in. kierowania gróźb pozbawienia życia wobec brata, Konrada.
Najpoważniejszy z nich dotyczy spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jego brata w postaci choroby realnie zagrażającej życiu. Mateusz M. nie przyznał się do popełnienia tego czynu, składał wyjaśnienia. Prokuratura stawiała ten zarzut w momencie, gdy 30-letni brat podejrzanego był jeszcze hospitalizowany.
CZYTAJ TAKŻE: "Synowa śmiertelnie potrąciła dziecko, trzeba wpłacić kaucję!". Kobieta oddała przestępcom dwadzieścia tysięcy
Okres aresztowania dla 27-latka dobiegał końca w listopadzie. Prokuratura zawnioskowała o kolejne trzy miesiące dla Mateusza M. za kratami, a sąd przyznał jej rację.
- Wpłynęło zażalenie na decyzję sądu w sprawie przedłużenia okresu aresztowania Mateusza M. Zażalenie nie zostało jeszcze rozstrzygnięte - wskazała w rozmowie ze "Wspólnotą" pod koniec ub. tygodnia prokurator Jolanta Niewęgłowska, p.f. prokuratora rejonowego w Łukowie.
Śledczy obecnie badają okoliczności zdarzenia, analizowany jest proces leczenia pokrzywdzonego. Niewykluczona jest zmiana zarzutu dla Mateusza M.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.