Do naszej redakcji zadzwoniła starsza łukowianka.
- Niedługo odpust św. Rocha. I znowu, jak co roku, będą sprzedawane petardy. A po co to komu? Młodzi ludzie kupują wtedy te fajerwerki prawie hurtowo, a potem uprzykrzają życie mieszkańcom. Sama wielokrotnie widziałam po odpuście, jak na łukowskich osiedlach młodzież rzuca ludziom w moim wieku petardy pod nogi. Żaden nie pomyślał, że to niebezpieczne. A nawet jeśli nie rzucają, to od rana do wieczora hałasują, odpalając te fajerwerki. Brzmi, jakby ktoś bombardował Łuków. Nie da się wytrzymać! - narzeka kobieta.
Jej zdaniem, sprawą powinna się zająć policja. Chciałaby też wiedzieć, czy burmistrz planuje w tym roku ograniczyć te zwyczaje, wprowadzając zakaz sprzedaży petard i kontrole jego postrzegania. Podobno od pewnego czasu podobny zakaż obowiązuje m.in. w Międzyrzecu Podlaskim.
Co na to Urząd Miasta i Policja - przeczytasz we wtorkowym wydaniu Wspólnoty Łukowskiej