ROZMOWA Z Patrykiem Mirgą, nowym zawodnikiem Orląt Łuków
Postanowiłem sprawdzić się. Udało się
Jak doszło do tego, że 22-latek trafił z Biegoniczanki Nowy Sącz do Orląt Łuków?
- Trochę przypadkiem. Mam narzeczoną, która pochodzi z okolic Łukowa, dokładnie z Celin Włościańskich. Przyjechaliśmy na ślub szwagra.
Niecodzienna sytuacja...
- Zgadza się (śmiech - przyp. red.). Jest trochę w tym przypadku. Wcześniej obserwowałem wyniki Orląt. Postanowiłem sprawdzić się. Udało się. Przekonałem trenera i będę walczył na chwałę nowej drużyny.
Fajna nazwa - Biegoniczanka...
- Grałem w tym klubie sześć lat. Chciałem zmienić otoczenie, poczuć nowe wyzwania. Ostatnie pół roku nie grałem w piłkę. Wyjechałem na trzy miesiące do Francji. Miesiąc temu wróciłem do kraju. Ślub, wesele i w rodzinie i jestem.
Występowałeś w Klasie Okręgowej...
- Zrobiliśmy awans do Klasy B do "Okręgówki". Teraz trafiłem do silniejszej ligi. Podoba mi się.
Przyjechałeś z terenów górskich na zupełnie płaski teren...
- Nic nadzwyczajnego. Dużo podróżowałem po naszym kraju. Dla mnie zmiana klimatu to nic wielkiego.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.