W czwartek, 6 maja, o godz. 20:54 straż pożarna została zaalarmowana, że płonie dom w Helenowie, w gminie Wojcieszków. Na miejsce pojechali strażacy z OSP Wojcieszków, OSP Świderki, OSP Wola Bystrzycka, dwa samochody z zawodowych strażaków z Łukowa, policja, pogotowie i pogotowie energetyczne.
Palił się parterowy, murowany dom, kryty eternitem. Całkowicie spłonęło jedno pomieszczenie wraz z wyposażeniem, poddasze i więźba dachowa.
- Byłam na podwórku. Obrządzałam. Wcześniej zaniosłam Józkowie kolację - opowiada Maryna Ciołek, która jest prawnym opiekunem Józefa Wasilewskiego. Pani Martyna chodziła do niego trzy razy dziennie. Nagle usłyszała huk, jakby tłuczone szkło. - Wyleciałam za obronę i zobaczyłam ogień - relacjonuje. Ruszyła na ratunek. Do pokonania miała może 200 metrów. Żeby dotrzeć do domu pana Józefa trzeba przejść polną ścieżką i małym zagajnikiem. - Zanim dobiegłam był tam już sąsiad. Na całe szczęście wyciągnął Józka, który się na noc zamyka. Musiał wyłamać drzwi. Uratował go - opowiada Ciołek.
CZYTAJ TAKŻE Jest wykonawca przychodni w Wojcieszkowie
Zachorował jeszcze w liceum
Józefa Wasilewskiego świetnie zna Henryk Tymosz. Ten radny powiatowy z ponad 20-letnim stażem mówi "Wspólnocie", że jego młodszy kolega, z którym ganiał po okolicznych polach zachorował w liceum.
Martyna Ciołek zauważa, że z panem Józkiem postępuje się jak z dzieckiem. Wymaga on stałej opieki i dużo uwagi. - Józef potrzebuje pełnej obsługi. Potrzebuje, żeby napalić w piecu, zrobić herbatę i ją posłodzić, naszykować ciuchy, pomóc się wykąpać i ogolić, zrobić kanapki. Nawet jeżeli zaniosłem zupę w garnuszku, to trzeba mu ją nalać na talerz, bo on sobie sam nie naleje i postawić na stole - wylicza pani Martyna.
Dodaje, że były próby namawiania pana Józefa, aby korzystał z dziennych pobytów w Warsztatach Terapii Zajęciowej. Bezskutecznie. - On najlepiej czuje się we własnych czterech ścianach. Innego miejsca nie akceptuje. Tam w Helenowie ma swoją enklawę - zauważa Henryk Tymosz.
ZOBACZ METERIAŁ WIDEO
Ruszyła akcja pomocy
Aktualnie pan Józef przebywa w szpitalu na lubelskich Abramowicach. Jest szansa, że wróci do odbudowanego już domu. Centrum Usług Wspólnych w Wojcieszkowie, którego podopiecznym jest Wasilewski policzyło, jakie i ile materiałów potrzeba na odbudowę domu (patrz ramka). - Najważniejszy jest dach, który spłonął doszczętnie. Dom jest murowany. Ściany zostały. Okno jest plastikowe. Drzwi mamy - wylicza Mariola Ciołek.
- Gmina pomoże. Wysłaliśmy zapytanie ofertowe do firm budowlanych. Czekamy na odpowiedzi - informuje Agnieszka Cieślak, wójt gminy Wojcieszków. Pani wójt i rodzina proszą o pomoc. - Nie chodzi o pieniądze. Jeżeli komuś zostały pustaki czy cegła, czy drewno może pomóc. Ułatwiłoby to znacznie odbudowę tego małego domku - podkreśla Cieślak.
Będziemy śledzić losy pana Józefa i wierzymy, że w niedługim czasie poznacie Państwo szczęśliwy finał tej historii.
Materiały potrzebne do odbudowy:
- 2 palety suporexu całego;
- 1 paleta suporexu połówki;
- 150 cegieł;
- cement 6 worków (200 kg);
- klej do suporexu 14 worków (350 kg)
krokwie:
• 14 x 7 tj. 6mb x 7 szt.;
• 14 x 7 tj. 3 mb x 7 szt.;
jętki:
• 14 x 7 tj. 2,5 mb x 7 szt.;
łaty
• 6,5 mb x 22 szt.
belki
• 15 x 20 tj. 5 mb x 6 szt.;
murłaty
• 14 x 7 tj. 6 mb x 3 szt.;
deski calowe 0,5 m³
blacha trapezowa
• 6 arkuszy tj. 6 mb;
• 6 arkuszy tj. 3 mb;
• blacha gładka 2 m ²
farmery 1 opakowanie.
Akcje koordynuje Centrum Usług Wspólnych w Wojcieszkowie. Tel. 25 755 43 34
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.