Szkoleniowiec Orląt Łuków nie mógł pogodzić się z przegraną.
- To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Na trudnym terenie z bardzo dobrą drużyną stworzyliśmy sobie więcej sytuacji od gospodarzy. Bramki traciliśmy po błędach indywidualnych. Szkoda punktów, bo drużyna zostawiła na boisku kawał "serducha" - mówi Piotr Wałachowski, opiekun Orląt.
Podopieczni Piotra Wałachowskiego zagrali znakomite spotkanie, ale po ostatnim gwizdku to gospodarze mieli powody do radości.
Zaczęło się bardzo dobrze. Po zespołowej akcji składającej się z kilku podań Szymon Mucha zagrał do Jakuba Basa, który tylko dopełnił formalności. Miejscowi wyrównali po rzucie karnym po faulu na Caio. Aleksander Żmuda dał się pokonać Przemysławowi Orzechowskiemu.
Niedługo po przerwie Tomasovia wygrywała po zagraniu Caio i strzale Arkadiusza Smoły. Nasi nie poddali się i po nieco ponad godzinie gry wyrównali. Po stałym fragmencie gry Piotr Dajos zagrał w pole karne. Mucha zgrał piłkę, a JakubWadowski popisał się mocnym strzałem pod poprzeczkę. Niestety, w 72 minucie Maciej Szuta dał prowadzenie zespołowi z Tomaszowa Lubelskiego.
Tomasovia Tomaszów Lubelski - Orlęta Łuków 3:2 (1:1)
Bramki: Orzechowski 38' (k), A. Smoła 55', M. Szuta 72' - Bas 16', Wadowski 61'.
Orlęta: Żmuda - Bas (65' Jastrzębski), Borkowski, Prachnio, Mucha (85' Kąkol), Szymecki, Młynarczyk (67' Krasnodębski), Ebert (53' Dajos), Wadowski (65' Charczuk), Szeląg (75' Jakimiński), Szustek.
Żółte kartki: Ebert, Szymecki, Szustek, Mucha, Jastrzębski, Krasnodębski, Wałachowski (trener).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.