Drugi zarażony to pacjent, który miał kontakt z chorym sześcioletnim dzieckiem.
Czym dokładnie jest błonica?
- Błonica jest chorobą zakaźną szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną wywoływaną przez bakterie maczugowca błonicy. Choroba przenoszona jest drogą kropelkowo-powietrzną lub przez bezpośredni kontakt z wydzielinami albo przedmiotami osobistymi osoby chorej lub nosiciela. Głównym źródłem zakażenia jest człowiek. Okres wylęgania może wynosić od 1 do 7 (10) dni. Wybrane szczepy bakterii produkują toksynę błoniczą, która ma potencjał uszkodzenia mięśnia sercowego, mózgu czy nerek - informuje Główny Inspektorat Sanitarny.W przeszłości zdarzały się epidemie błonicy, wraz z rozwojem zakażenia doszło do znacznego powiększenia węzłów chłonnych i obrzęku szyi. Na błonie śluzowej gardła i migdałków wystąpiły charakterystyczne biało-szare naloty. Doszło do zmniejszenia światła dróg oddechowych, co groziło uduszeniem – z tego względu choroba dawniej nazywana była „duszącym aniołem”. Mogły wystąpić zaburzenia rytmu serca, drgawki, porażenia mięśni, a nawet zgon.
Jak informuje GIS, do wstępnego rozpoznania błonicy dochodzi najczęściej na podstawie wywiadu i objawów klinicznych. Potwierdzenie rozpoznania jest możliwe po przeprowadzeniu badań laboratoryjnych, po wyizolowaniu bakterii maczugowca błonica z wymazu pobranego od chorego lub po wykonaniu testów na toksynotwórczości.
- Najskuteczniejszym sposobem zapobiegania błonicy jest szczepienie. U osób nieuodpornionych choroba może mieć ciężki przebieg i prowadzić do licznych powikłań oraz śmierci. W Polsce szczepienia przeciwko błonicy objęte są obowiązkiem szczepień od połowy lat 50 XX wieku. Pełny cykl szczepień obejmuje 4 dawki podstawowe u dzieci do 1,5 roku oraz 3 dawki przypominające w 6, 14 i 19 roku życia. Wykonanie pełnego cyklu szczepień zapewnia wysoką ochronę przed zachorowaniem, wynoszącą 87-99%. Osobom dorosłym zaleca się wykonanie co 10 lat szczepienia przeciw błonicy pojedynczą dawką przypominającą w połączeniu ze szczepieniem przeciwko tężcowi i krztuścowi. W przypadku braku wdrożenia odpowiedniego leczenia, śmiertelność może wynosić nawet 30-50%.
Co na to Polacy?
W internecie coraz głośniej wybrzmiewają głosy rodziców, którzy przerzucają winę na ruchy antyszczepionkowe.- Szkoda dziecka, niczemu winne, ale żeby przywrócić ustawienia fabryczne tę**m antyszczepom należałoby przenieść cały koszt hospitalizacji na jego gł****ch rodziców - pisze Kuba.
- Można spotkać dużo matek, które dyskutują o szczepieniach,bez merytorycznej wiedzy,a wydaje im się,ze napisały doktorat w tej dziedzinie - wypowiedziała się Monika.
- Rodzice podjęli decyzję o nie poddaniu dziecka szczepieniu, czy z obawy przed NOP czy ideologia, ale teraz wszyscy ponoszą konsekwencje tej decyzji - zwraca uwagę Karolina.
Jakie jest Wasze zdanie?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.