We wtorek, 15 września, do Biura Rady Miasta Łuków wpłynął wniosek o odwołanie Jarosława Okliskiego z funkcji wiceprzewodniczącego.
Pod dokumentem podpisali się: Krzysztof Jodełko, Maria Pszczółkowska, Urszula Chruściel, Andrzej Skwarek, Przemysław Suchodolski, Leonard Baranowski, Robert Dołęga, Zygmunt Celiński, Ewa Rybicka i Artur Gałach. W dokumencie nie ma ani słowa uzasadnienia, co do powodów, dla których Okliński miałby stracić stołek.
Nie głosował jak klub
Rąbka tajemnicy uchyla dopiero Artur Gałach. Szef klubu PiS informuje, że Okliński, który zdobył mandat startując z lis PiS został wydalony z klubu. - A, że był przez nas rekomendowany na stanowisko wiceprzewodniczącego to naturalnym jest wniosek o jego odwołanie - komentuje radny Gałach. Dopytywany o uzasadnienie decyzji przyznaje, że "od dawana występowały różnice w podejściu do pewnych spraw". Chodziło o to, że - jak przyznaje Artur Gałach - Okliński nie głosował w kliku kwestiach "zgodnie z wewnętrznymi ustaleniami klubu, które wcześniej akceptował".
Według Gałacha czarę goryczy przepełniło głosowanie nad wotum zaufania dla burmistrza Piotra Płudowskiego w lipcu. - Głosuję tak jak uważam, że powinienem - komentuje Okliński.
"Kat" czeka
- Najwyraźniej ktoś w klubie PiS-u "ma parcie" na stołek wiceprzewodniczącego. Chodzi też o ukaranie tego, kto ośmielił się, kilkakrotnie podążyć w inną stronę, niż reszta radnych tego ugrupowania - Mariusz Chudek z klubu Razem dla Łukowa. - Już jedną "egzekucję" polityczną łukowscy PiS-owcy przeprowadzili, usuwając Marcina Mateńkę z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Powiatu. Teraz pora na Jarosława Oklińskiego... Polityczna gilotyna została ustawiona, kat czeka - kończy.
Zdaniem Łukasza Bobera z Alternatywy dla Łukowa próba odwołanie Jarosława Oklińskiego to "zarżnięcie" ostatniego merytorycznego i niezależnego ogniwa w klubie PiS. - Jestem ciekaw jak koledzy z partii będą mogli spojrzeć mu w oczy. Pan Jarosław jest karany za to, że ma własne zdanie - uważa Bober.