Biegać można wszędzie

Robert Celiński nieustannie stawia przed sobą kolejne wyzwania. Pisaliśmy o celu jaki postawił sobie kilka lat temu, chcąc stanąć na podium najtrudniejszego maratonu na świecie, czyli biegu himalajskim szlakiem. W Tenzing Hillary Everest Maraton zajął piąte miejsce, stając się najlepszym biegaczem nie wywodzącym się spośród mieszkańców najwyższych gór świata. W maju ponownie stanie na linii startu, by tym razem powalczyć o miejsce na podium.

Himalaje to nie jedyne miejsce, gdzie Robert Celiński robi to, co lubi najbardziej, czyli biega. Koniec października i początek listopada to czas na start w XIII Mistrzostwach Świata Masters w Perth w Australii. Biegacz wywodzący się z Ziemi Łukowskiej poleciał na daleki kontynent i wrócił z niego z czterema medalami.  

Z naszego kraju na linii startu stanęło 56 biegaczy. Moja forma nie była najlepsza. Wszystko przez kontuzję, która uniemożliwiła mi trenowanie. Od sierpnia moim treningiem było pływanie i ćwiczenia zastępcze. Mimo wszystko udało się wywalczyć cztery medale: srebro w biegu przełajowym oraz brązy w biegu na 1500 m, 10 000 m i 5 000 m – powiedział nam R. Celiński.

Bieg po gorących drogach Australii czy mroźnych szlakach Himalajów to nie koniec. R. Celiński stawia przed sobą kolejne wyzwania.

Będąc w Australii wbiegłem na Górę Kościuszki. Chcę wbiec na najwyższe szczyty wszystkich kontynentów i z każdego biegu przygotować materiał filmowy o tym jak wyglądała adaptacja, kto mi towarzyszył oraz jak wyglądał bieg. W marcu chciałbym wziąć udział w maratonie na zamarzniętym Jeziorze Bajkał. To niezwykłe wydarzenie, w którym chciałbym wziąć udział – mówił o swoich marzeniach w rozmowie z nami Pan Robert.

Z pobytu biegacza w Himalajach powstał film. Jego premiera odbędzie się 11 stycznia w jednym z warszawskich kin. My prezentujemy Państwu jego fragment.