ROZMOWA Z Kacprem Lipińskim, nowym zawodnikiem Orląt Łuków
Największy wpływ na mój wybór miał Maciej Syga
Każdy kto popatrzy na Ciebie, widzi ładne malunki, Ile masz dziar na sobie?
- Bodaj dziesięć. Wbrew pozorom nie aż tak wiele (śmiech - przyp. red.). Każdy z tatuaży ma pewną symbolikę.
Często zdarza się, że po pierwszej dziarze powstają kolejne...
- Prawdopodobnie z czasem pokryję nimi niemal całe ciało.
Kiedy zrobiłeś tę premierową?
- Stosunkowo niedługo po moich 18. urodzinach. Był to niewielki pas z niewielkich symboli na mojej lewej ręce. Była to forma próby, jak moje ciało zareaguje na ten zabieg.
Tatuowanie ciała boli?
- Oczywiście, że boli. To w końcu igły wbijające się w skórę. W pewnych miejscach nawet dość mocno da się odczuć ten ból. W większości przypadków było to dla mnie dosłownie przyjemne, a nie jestem masochistą (śmiech - przyp. red.).
Gdzie bolało najmocniej?
- Tak jak się wcześniej spodziewałem, na szyi. Byłem przekonany, że najbardziej zaboli w miejscu "jabłka Adama".
A ten moment krytyczny?
- Największy ból pojawił się przy tatuowaniu lewej strony szyi. Ponoć z powodu największego ukrwienia od strony serca.
Ile trwała najdłuższa sesja w studio?
- Wydaje mi się, że osiem godzin.
To drogi interes?
- Jest dość drogi, jednak jeśli już ktoś się na to zdecyduje, nie powinien oszczędzać. To rzecz, którą robi się na całe życie.
Kacper, mówi się, że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki. A jednak?
- Zgadzam się z tymi słowami, ale tym razem postąpiłem inaczej (śmiech - przyp. red.).
Dlaczego znów zagrasz w Orlętach?
- Największy wpływ na mój wybór miał Maciej Syga, obecny trener Orląt. Prywatnie bardzo się lubimy i to właśnie on przekonał mnie do ponownego zagrania w tym zespole.
Ostatnio występowałeś w Gromie Kąkolewnica...
- Dokładnie. Wywalczyliśmy pierwsze miejsce w Klasie Okręgowej. Wybór ten był spowodowany świadomością wyjazdu za granicę i niepewnej daty powrotu, dlatego właśnie padło na zespół z niższej klasy rozgrywkowej. Grom w czwartej lidzie? Wydaje mi się, że to nie byłby najlepszy pomysł dla tego klubu. Dla tego poziomu rozgrywkowego i tak naprawdę dla samego trenowania, wiadomo - potrzeba ludzi. Poza tym chłopaki tam traktują to raczej jako zwykłą rozrywkę i obecna liga w zupełności im odpowiada.
Co możesz dać Orlętom?
- Jestem środkowym pomocnikiem, więc postaram się wspierać kolegów z drużyny asystami i pewnością w grze. Wiadomo, że każdy uwielbia zdobywać bramki, ale na mojej pozycji najważniejsza jest odpowiedzialność. Ponadto wydaje mi się, że Orlęta Łuków od bardzo dawna nie miał takiej jakości w składzie, jaką będą mieć teraz. Jeśli wszystko będzie szło jak trzeba to już wkrótce nasz styl gry naprawdę będzie cieszył oko.
Miałeś inne propozycje?
- Tak, ale postać trenera Orląt przeważyła.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.