ROZMOWA Z Beatą Kielak, nową prezes Dwernickiego Stoczek Łukowski
Jest nad czym pracować
Skąd decyzja, by kandydować na prezesa?
- Zdecydowałam się na zostanie prezesem, ponieważ bardzo boli mnie jako mieszkankę naszego miasta oraz radną Stoczka Łukowskiego, że klub z 77-letnią tradycją jest akurat w tym miejscu, jak obecnie.
Co chce pani poprawić?
- To, że zostałam prezesem to kilka tygodni przemyśleń. Kilka lat temu była bardzo blisko klubu i wtedy było poprawnie, jeśli chodzi o wyniki sportowe, jak również samą organizację. Chcę nad tym popracować i właśnie to pomogło mi w podjęciu takiej decyzji.
Jest nad czym pracować?
- Oczywiście, że jest. W tej chwili jako zarząd robimy wszystko, żeby poprawić przede wszystkim działalność stricte sportową. Obecnie najważniejsze jest pozyskanie kilku zawodników oraz wypracowanie dobrego wyniku. Nie może i nie powinno być tak, że rezultat schodzi na dalszy plan. Musimy to poprawić. Nie tylko jako zarząd, ale i cała stoczkowska społeczność. Atmosfera wokół klubu jest obecnie...jaka jest.
Skąd wzięła się miłość do Dwernickiego?
- Zawsze interesowałam się sportem. W Stoczku Łukowskim prowadziłam Pub&Pizzerię. Wówczas prezesem był śp. Witold Bekulard. Jako sponsor wspierałam klub.
A później?
- Zlikwidowałam działalność gastronomiczną i wyprowadziłam się w góry. Mieszkałam tam prawie siedem lat. Wróciłam i weszłam do rady miasta.
Obecnie Dwernicki jest w Klasie A...
- To musimy zmienić. Chcę przywrócić zasłużoną Klasę Okręgową. To nasze marzenie.
Jest pani kolejną kobietą w okręgu, która piastuję rolę sternika klubu...
- Kobieta jako prezes? To już nie powinno dziwić. My kobiety również kochamy piłkę nożną.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.