Wychowanka Armat Stoczek Łukowski mierzyła się w kat. 62 kg. Obecna reprezentantka Cementu-Gryf Chełm sięgnęła po wicemistrzostwo Polski. Marta zrobiła sobie przedwczesny prezent urodzinowy, gdyż za miesiąc wejdzie w pełnoletność.
ROZMOWA Z Martą Gajowniczek, wicemistrzynią Polski w zapasach
Marzenia są po to, by je spełniać
Jak smakuje srebro?
- Bardzo się cieszę z tak dobrego wyniku. Jestem najmłodszym rocznikiem juniorki i z tego powodu mogę już startować wśród seniorek. Mam wicemistrzostwo w nowej grupie wiekowej. Bardzo cieszę się z medalu. Przecież w stawce było wiele bardziej doświadczonych i utytułowanych rywalek.
Spodziewałaś się wicemistrzostwa?
- Z trenerem Ryśkiem po cichu liczyliśmy na medal, ale raczej na brązowy. Cieszyliśmy się, że dotarłam do finału. Dla mnie to duży bagaż doświadczeń, a zarazem radości.
Jak to się stało, że trafiłaś na matę?
- Stare czasy. Chodziłam do Szkoły Podstawowej w Zagoździu. Dziewczyny trenujące w klubie miały pokaz. Zainteresowałam się tematem. Zapytałam się trenera Ryszarda Wałachowskiego, czy mogę dołączyć do zajęć. Bardzo mi się spodobało. Czułam, że to pasuje do mojego charakteru. Przygoda trwa do dzisiaj.
Wyobrażasz sobie świat bez zapasów?
- Mam swoje plany związane z nauką, życiem prywatnym. Na teraz godzę wszystkie swoje sprawy, ale po skończeniu szkoły średniej planuję iść na studia. Zobaczymy, jak będzie.
Występujesz w Cemencie-Gryf Chełm. Dlaczego?
- Swego czasu wraz z trenerem Wałachowskim uznaliśmy, że będzie to dla mnie najlepszy wybór.
Jakie masz marzenia sportowe?
- Chciałabym zakwalifikować się na Igrzyska Olimpijskie. Obiecałam to kilku osobom.
Uda się?
- Marzenia są po to, by je spełniać. Wszystko jest możliwe.
fot. Przemysław Kaliski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.