reklama
reklama

Cezary Kucharski: Niejednokrotnie trener wyganiał mnie z zajęć, oczywiście dla mojego dobra

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Obaj urodzili się i wychowali w Łukowie. Po raz pierwszy spotkali się lata temu w Orlętach. W ostatnich dniach widzieli się w...Hiszpanii.
reklama

Cezary Kucharski jest wychowankiem Orląt Łuków. W tym roku skończył 50 lat. Ćwierć wieku starszy jest od niego Przemysław Tryboń, który wprowadzał młodego "Kucharza" do seniorów żółto-czerwonych. - Zaczynałem w trampkarzach u Waldemara Bącika. Początkowo nie grałem, gdyż na boisko byli desygnowani chłopcy ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Łukowie. Ja jako jedyny byłem z "Czwórki". Rok później szlifowałem swoje umiejętności pod wodzą jednego z braci Gruli - mówi Kucharski.

 

50-latek dokładnie pamięta swój pierwszy mecz w juniorach. - Wygraliśmy 4:0, a ja byłem autorem wszystkich bramek. Przemysław Tryboń wziął mnie do seniorów. Może nie każdy wie, ale mając niespełna 16 lat, grałem w dwóch sekcjach Orląt: w piłkę nożną oraz siatkówkę - dodaje.

 

Kucharski występował w Orlętach cztery lata. Później zdecydował się na przenosiny do Siarki Tarnobrzeg. - U trenera Trybonia grałem na wielu pozycjach. Swój ostatni sezon zacząłem na...prawej obronie. Po rundzie jesiennej byłem najlepszym strzelcem drużyny. Jak dobrze pamiętam, miałem sześć trafień. Zostałem przeniesiony do środka pomocy. Po trzech spotkania trener przesunął mnie do ataku i tak już zostało do końca kariery - mówi.

 

Co ciekawe, kilkukrotnie Tryboń...wygonił "Kucharza" z treningu. - Miał powody. Chronił mnie przed starszymi zawodnikami, którym się stawiałem. Taki miałem charakter. Niejednokrotnie trener wyganiał mnie z zajęć, oczywiście dla mojego dobra - przyznaje.

 

Kucharski na początku roku zachorował. Spędził 74 dni w szpitalu. Przez 41 dób przebywał na intensywnej terapii, a 30 dni był w stanie śpiączki farmakologicznej. Schudł aż 30 kilogramów. Teraz wraca do zdrowia. W lutym we Wspólnocie ukazał się list Przemysława Trybonia do Cezarego Kucharskiego. 75-latek napisał m.in.: Co ty Czarku zrobiłeś. Prowadzę wesołe życie staruszka, a Ty teraz tu trochę namieszałeś. Walcz Czaruś. Musisz. Zapewne pamiętasz momenty naszej współpracy. Miałeś 16 lat, gdy wziąłem Ciebie do drużyny seniorów Orląt Łuków. Mam przed oczami Ciebie bardzo młodego, ale zawsze walczącego. Nigdy nie mogłeś pogodzić się z porażką. Nawet podczas treningu, kiedy zakładaliśmy się, że przegrana drużyna znosi bramki czy zbiera sprzęt, Ty nigdy nie chciałeś uznać zwycięstwa przeciwnika. Widzę Ciebie wtedy wkurzonego i płaczącego. Z tego powodu miałeś trochę kłopotów ze starszymi zawodnikami. Pamiętasz, jak wspominałaś w wywiadach, jak Tryboń stawał w Twojej obronie.

 

Tryboń zawarł ważne zdania:  Umawialiśmy się na spotkanie na drugim końcu kontynentu. W wakacje przyjadę do córki, która mieszka 60 kilometrów od Ciebie. Będziemy mieli czas na wspomnienia, wypijemy dobry trunek. Teraz walcz, walcz! Trzymam Ciebie za słowo. Niedługo będę rezerwować lot. Ty się kuruj. Musimy się zobaczyć!

 

Kucharski po wyjściu ze szpitala przeczytał ten list. - Wzruszyłem się i poleciały mi łzy. Wszystkim jestem bardzo wdzięczny za wsparcie i energię, którą otrzymałem od ludzi. Teraz miałem okazję spotkać się z trenerem. To był bardzo miło spędzony czas. Mieliśmy okazję powspominać wspólne, bardzo miłe przeżycia - kończy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama