Borkowski, wychowanek Olimpijczyka Olimpijczyka został zgłoszony z wynikiem 275 kg, co dało mu 12. miejsce na światowej liście startowej. Tegoroczna edycja prestiżowych zawodów odbywa się w Limie, stolicy Peru, w dniach 30 kwietnia – 5 maja.
ROZMOWA Z Błażejem Borkowskim, reprezentantem Polski z Olimpijczyka Łuków
Dziękuję za wsparcie mamie, dziewczynie oraz bliskim
Byłeś kiedyś tak daleko od domu?
- Nigdy. To będzie moja pierwsza tak daleka podróż. Bardzo się cieszę, bo to dla mnie wielka przygoda i szansa.
Jesteś gotowy na start?
- Gotowy jestem i będę zawsze! Po kontuzji miałem trochę ciężki powrót, ale dziś mogę powiedzieć, że wróciłem na właściwe tory. Jestem zmotywowany i gotowy dać z siebie wszystko.
Jakie masz obecnie rekordy?
- Na zawodach mój rekord to 125 kg w rwaniu i 147 kg w podrzucie. Na treningach udało mi się osiągnąć 126 kg w rwaniu i 150 kg w podrzucie.
Na co Cię stać w Peru?
- To dobre pytanie. Stać mnie na naprawdę dużo, ale wszystko zweryfikują zawody. Na pewno dam z siebie sto procent i powalczę o jak najlepszy wynik.
Jak będzie wyglądała podróż do Limy?
- Wylecieliśmy w poniedziałek. Najpierw udaliśmy się do Amsterdamu, a potem do Limy. Sam lot do Peru trwał troszkę ponad 12 godzin.
Czy spodziewałeś się, że znajdziesz się w takim miejscu w swojej karierze?
- Szczerze? Nie. Od zawsze chciałem coś udowodnić, pokazać, że nadaję się do tego sportu. To efekt wielu lat ciężkiej pracy, wytrwałości i ogromnego wsparcia bliskich. Bardzo się cieszę, ale też wiem, że przede mną jeszcze długa droga i sporo do udowodnienia.
Co dla Ciebie znaczy reprezentowanie Polski na mistrzostwach świata?
- To ogromny zaszczyt. To moje pierwsze tak ważne zawody i jestem dumny, że mogę wystąpić w biało-czerwonych barwach.
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?
- Miałem około 12–13 lat, kiedy trafiłem na salę w Olimpijczyku Łuków. Moja siostra i brat trenowali wcześniej, ale szybko zrezygnowali. Ja postanowiłem spróbować — i zostałem. Teraz trenuję już od sześciu lat.
Kogo chciałbyś szczególnie podziękować za wsparcie?
- Przede wszystkim mojej mamie Mirosławie Wysokińskiej, mojej dziewczynie Wiktorii oraz bliskim znajomym: Bartkowi, Kewinowi, Oliwce, Piotrkowi, Kacprowi i Damianowi. Bardzo dziękuję im wszystkim za wiarę i wsparcie. No i oczywiście trenerom, którzy przygotowali mnie do tej ważnej imprezy.
Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia!
- Dziękuję bardzo! Będę walczył!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.