Po rwaniu podopieczny Roberta Dołęgi był pierwszy. W najlepszym podejściu uzyskał 120 kg, czyli o 4 kg więcej od Huberta Pietrzaka z Nidy Nidzica. Niestety, Błażej Borkowski doznał kontuzji łokcia.
- Zrobiło się nerwowo. Mój zawodnik narzekał na ból. W podrzucie spalił dwie próby. W ostatniej zaliczył 136 kg. To trzeba rozpatrywać w kategoriach cudu. Dlaczego? Zrobił to z kontuzją łokcia. Hubert zaczął od 141 kg, skończył na 145 kg. Wygrał z Błażejem, ale i tak należą się wielkie brawa. Udowodnił, że można dokonać czegoś dużego z grymasem na twarzy - mówi Robert Dołęga, trener Błażeja Borkowskiego.
Zawodnik Olimpijczyka wywalczył srebrny medal w kat. 67 kg. Warto pamiętać, że złoty medalista - Pietrzak to o dwa lata starszy przeciwnik.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.