reklama
reklama

Auto o wadze 17,5 tony i on. Stolarczyk jest niesamowity! (zdjęcia)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPrzed Patrykiem Stolarczykiem najważniejsze zawody w życiu. W ostatni dzień sierpnia weźmie udział w zmaganiach Tatransky Silak Strongman.
Reklama lokalna
reklama

Jak sobie poradzi?
31-latek z Łukowa wystartuje w Popradzie w parze z Kamilem Wojtczykiem z Zelowa (woj. łódzkie). W stawce będą drużyny z: Czech, Francji, Węgier, Słowacji. Zawodnik trenujący w Energym w Łukowie przyznaje, że przed nim ważna próba siły. - Na koncie mam dziesięć startów, gdzie siedmiokrotnie kończyłem na podium. Teraz stawka będzie zdecydowanie silniejsza. Jestem ciekawy, jak sobie poradzimy - mówi.

Lubi to, co robi
Stolarczyk jest trenerem personalnym, a na siłowni ćwiczy od trzynastego roku życia. - Pokochałem ciężary. Lubię to, co robię. W maju zeszłego roku postanowiłem spróbować startów w strongmanach. Pojechałem do Międzyrzeca Podlaskiego, by sprawdzić swoje możliwości. Mateusz Skrzat i Robert Majczyna wzięli mnie pod swoje skrzydła. Bardzo dużo mi podpowiada Darek Nowosielski - wymienia.

Rodzice tylko się uśmiechnęli

Patryk doskonale pamięta dzieciństwo. - Siadaliśmy z rodziną przed telewizorem. Niedzielnym obowiązkowym programem były zmagania siłaczy. Kiedyś powiedziałem rodzicom, że będę też tak robił. Oczywiście, uśmiechnęli się. Nie brali tego na poważnie. Chciałem być tak: Pudzianowski, Dymek i inni. Każdy z nich doszedł do takiej dyspozycji swoją ciężką pracą. U mnie było podobnie. W zmaganiach strongmanów nie da się nic zrobić na skróty. Wszystko jest zwieńczeniem setek ton podniesionych na treningach - dodaje.

Niesamowite ciężary

Jakie ciężary podnosi łukowianin? Wyobraźcie sobie kamienną kulę, która waży 140 kg. Dla Patryka to normalny ciężar. Sztanga. Trzeba ją unieść. On to zrobi. Jego rekord? 291 kg! Na treningach przerzuca oponę ważącą 360 kg. No i TiR. Zakłada szelki, zaczepia linę i ciągnie wielkie auto. Ile waży? "Tylko" 17 i pół tony!

Brali go za nienormalnego

Kiedyś jeździł ciężarówkami. Oprócz towaru, który miał dostarczyć z punkty A do punktu B był sprzęt, taki jaki można spotkać w siłowni. - Brali mnie za nienormalnego. Koledzy po fachu śmiali się, że zamiast odpoczywać czy wypicia piwa, ja się przebieram i przerzucam setki ton. Kochałem to, kocham i będę kochał - dodaje.

Wiedzą, gdzie dzwonić

Patryk swego czasu usłyszał stwierdzenie. - Koledzy wiedzieli, gdzie dzwonić, jak w ciężarówce padnie akumulator. Przekonywali, że jak będzie problem, poproszą o pomoc. Przecież będę w stanie zaciągnąć auto na bazę - śmieje się.

Może ktoś pomoże?

Łukowianin bierze udział w zawodach. W planach jest wiele ciekawych imprez. - Za wszystko płacę sam. Zapraszam chętne osoby lub firmy, które chciałby wspomóc moją osobę. Byłoby mi bardzo przyjemnie, że mam za sobą ludzi o dobrych sercach - kończy.

Więcej we wtorek we Wspólnocie Łukowskiej. Zapraszamy do lektury.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama