Sporo hejtu wylało się na szpital w Łukowie po publikacji naszego apelu o wsparcie finansowe dla lecznicy w walce z COVID -19. Chodzi o nakłady, których nie refunduje NFZ, a które szpital ponosi w związku z pandemią. Do tej pory szpital wydał na sprzęt niezbędny do walki z koronawirusem 600 tys. zł. - Chcę uspokoić mieszkańców, że sytuacja finansowa szpitala jest stabilna - mówi w rozmowie z Łuków24.pl dyrektor Mariusz Furlepa.
- Nie brakuje środków ochrony osobistej - zaznacza
Szczery apel, szczera pomoc
Zwiększone wydatki to przede wszystkim sprzęt do walki z COVID i dostosowanie oddziałów. - Mój apel o pomoc był szczery. To nie jest mój szpital, to jest nasz szpital, naszych mieszkańców. Cieszę się, że był odzew. Na przykład jedna firma wsparła nas kwotą 30 tys. zł, osoba prywatna przekazała 10 tys. zł. Dziękują z to - mówi Furlepa.
Zdaniem dyrektora wiele komentarzy w Internecie dotyczących sytuacji w szpitalu piszą osoby, które nie orientują sie w specyfice funkcjonowania lecznicy.
- Dziwę się. Zwłaszcza, że mamy trudną sytuację w kraju. Jak napisał jeden z dziennikarzy: wszystkie ręce na pokład. To się tyczy nie tylko dziennikarzy, dyrekcji, załogi, pracowników starostwa. To się tyczy także mieszkańców - komentuje Furlepa.