Galareta z nóżek - wcale nie taka błaha sprawa Ach, ile to razy, zwłaszcza w męskim gronie, zdarzało mi się słyszeć proste barowe zamówienie: seta i galareta! Albo, w wersji dla bardziej zaawansowanych (ot, taki średnio mądry eufemizm...): lorneta i meduza! Czyli dwie setki wódki w wysokich kieliszkach i (...)