reklama
reklama

WSPOMNIENIE Odszedł Andrzej Sobiech – szkoła była jego wielką miłością i pasją

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

WSPOMNIENIE Odszedł Andrzej Sobiech – szkoła była jego wielką miłością i pasją - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łukowskie POWIAT ŁUKOWSKI/GMINA WOJCIESZKÓW - Był zawsze bardzo pomocny wobec uczniów i nauczycieli. Nie zostawił nikogo w potrzebie. Jako nauczyciel wyrozumiały i sprawiedliwy – tak zapamiętali Andrzeja Sobiecha, byłego dyrektora Szkoły Podstawowej w Wólce Domaszewskiej, jego uczniowie i koledzy z pracy.
reklama

Andrzej Sobiech urodził się 13 marca 1961 r. w Łukowie. Jego rodzice byli nauczycielami. W latach 1961 - 1964 mieszkał  z rodzicami w Krzówce, a w latach 1965 -1982 w Konorzatce - tam ukończył szkołę podstawową. Chodził do liceum w Adamowie. 25 czerwca 1984 r. uzyskał tytuł magistra historii na UMCS w Lublinie.

30 lat pracy dyrektora

Pierwszą pracę jako nauczyciel historii podjął w Szkole Podstawowej  w Zalesiu, w gminie Łuków  i stąd poszedł do wojska. W Zalesiu, obok pracy pedagogicznej, kierował  drużyną harcerską.  W 1986 r. wrócił z wojska do pracy w Zalesiu, a od 1 września 1988 r.  objął  stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Wólce Domaszewskiej, w gminie Wojcieszków. Był dyrektorem tej szkoły przez 30 lat  - do 2019 r. Później przez dwa lata pracował jako nauczyciel  w Wólce Domaszewskiej i Oszczepalinie - uczył historii. Zmarł na nowotworową  21 kwietnia 2023 r. w wieku 62 lat. Msza św. pogrzebowa została odprawiona 25 kwietnia w  kościele pw. Św. Brata Alberta w Łukowie, po czym Zmarłego pochowano  na cmentarzu komunalnym w Łukowie.

Wzór nadziei

Mowę pożegnalną podczas pogrzebu Andrzeja Sobiecha wygłosił jego chrzestny syn, Artur Sępoch, dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury w Lublinie.

  - W ten smutny, deszczowy dzień nadszedł dla nas czas pożegnania Andrzeja Sobiecha. Ukochanego męża, taty, dziadka, brata, zięcia, przyjaciela, a dla mnie nieodżałowanego ojca chrzestnego. Śp. Andrzej w wyniku ciężkiej choroby zakończył swą doczesną pielgrzymkę. (...)  Będzie mógł oglądać Boga twarzą w twarz, jako nagrodę za piękny przykład swojego życia, pełnego miłości i zrozumienia, pogody ducha, bólu i cierpienia, ciężkiej pracy, ufności pokładanej w Bogu oraz ludzkiej życzliwości. Był dla Nas wzorem niesłabnącej nadziei i niezachwianej pogody ducha. Pogodzony z wyrokiem ciężkiej choroby do końca wierzył w jej pokonanie. Snuł plany nowych zajęć, a najbardziej chciał się zaangażować w wychowanie wnuczki Justynki, którą bardzo kochał – mówił Artur Sępoch.

Szkoła to pasja

Chrzestny syn wspominał, że wielką miłością i pasją Zmarłego była szkoła. Tę miłość odziedziczył w genach za sprawą swych rodziców Lucyny i Zygmunta. W szkole spędził swe dzieciństwo i młodość, a na progu dorosłości postanowił, że i on zostanie nauczycielem, tak, jak jego tata, mama i siostra Grażyna. Z czasem do grona najbliższych dołączyła jego żona - Zofia, również nauczycielka.

 - Los sprawił, że całe życie zawodowe związał ze Szkołą Podstawową w Wólce Domaszewskiej, którą kierował ponad trzydzieści lat. Miejsce to stało się jego drugim domem, a społeczność szkolna i lokalna drugą rodziną. Nauczanie młodego pokolenia było jego życiowym powołaniem, traktował je niezwykle poważnie. Był wielkim patriotą, harcerzem, nauczycielem z pasją. Bardzo troszczył się i wspierał działania, które służyły nauczaniu, patriotycznemu wychowaniu i  wzrastaniu w duchu wiary katolickiej coraz to nowych pokoleń absolwentów. Wymagało to wielu wyrzeczeń, wysiłku i czasu, który poświęcał często kosztem najbliższej rodziny – wspomina Sępoch.

Zawsze życzliwy

Skromne środki, jakie śp. Andrzej Sobiech posiadał do dyspozycji jako dyrektor szkoły, nie zniechęcały go w wysiłkach mających na celu rozwój placówki i podnoszenie prestiżu szkolnej społeczności. Dzięki jego pracy i staraniom szkoła zyskała nową salę gimnastyczną, pojawiły się regionalne i diecezjalne imprezy cykliczne poświęcone wychowaniu patriotycznemu i pamięci pontyfikatu Jana Pawła II. Ukoronowaniem tych działań było nadanie imienia Błogosławionego Jana Pawła II szkole i poświęcenie nowego sztandaru. Za tę działalność otrzymał szereg podziękowań, dyplomów uznania i medali, z których wymienić należy Order Św. Jana Pawła II. Swoim życiem na zawsze wpisał się w karty historii Szkoły Podstawowej im. św. Jana Pawła II w Wólce Domaszewskiej i w pamięć społeczności lokalnej.

 - Andrzej Sobiech był dla nas wszystkich wzorem męża, ojca, dziadka, nauczyciela i wychowawcy, który uczył kochać i przebaczać. Zawsze życzliwy, pełen pogody ducha, która nie opuszczała go nawet w wielkim bólu śmiertelnej choroby. Można było uczyć się od niego sztuki dyplomacji i tolerancji - znałem go od mojego dzieciństwa i nie przypominam sobie, by o kimkolwiek wypowiadał się nieprzychylnie, źle lub lekceważąco. Nawet jeśli ktoś go skrzywdził lub coś nie szło po jego myśli, zawsze starał się zrozumieć intencje i motywy także drugiej strony – opowiadał Artur Sępoch.

Lubił pomagać

Przypomniał, że Zmarły miał wielki dar jednania sobie ludzi, a także inspirowania ich do wspólnych działań. Liczne grono jego współpracowników, przyjaciół i znajomych wciągało go w orbity najprzeróżniejszych spraw, w których zawsze starał się pomóc, a przynajmniej mądrze doradzić. Odczuwał później wielką radość, gdy udało mu się komuś pomóc, lub wybawić go z kłopotu. Niezwykle szarmancki, zawsze uśmiechnięty, skory do rozmowy, pełen wewnętrznego ciepła i empatii. Andrzej Sobiech był wielkim erudytą. Godzinami można było słuchać jego historii, opowieści i anegdot.

Na medal

Wspomnieniem  o Zmarłym podzieliła  się również Anna Golba,  obecna dyrektor Szkoły Podstawowej w Wólce Domaszewskiej.

   -   Andrzej był bardzo dobry przyjacielem, wspaniałym kolegą i  menedżerem.  Zawsze mogłam się do niego zwrócić po poradę. Więcej czasu poświęcał szkole i swojej odpowiedzialności za nią niż rodzinie. Wolał sam wykonać obowiązki niż 10 razy kogoś prosić. Potrafił nawiązać dobre kontakty z rodzicami uczniów. Cały czas się szkolił. Żył szkołą, nieraz mówił, że na urlopie załatwia szkolne sprawy i że dyrektorem jest się 24 godziny na dobę  - wspomina Anna Golba.

 - Był bardzo dobrym człowiekiem, wszyscy odnosili się do niego z szacunkiem. Bardzo religijny, wielki patriota. Interesował się historią, także lokalną, propagował idee patriotyczne. Uroczystości patriotyczne w szkole musiały być na najwyższym poziomie, bo były dla niego bardzo ważne. Z każdym potrafił porozmawiać, z każdym znalazł temat. Nie wywyższał się. Miał poczucie humoru. Pamiętam go z czasów harcerstwa - był chłopakiem na medal i taki pozostał – powiedziała Anna Golba.

Napisano na podstawie wspomnień Artura Sępocha

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama