Arnold Królak handluje po rynkach od lat. Mówi, że pandemia jak wiele innych branż dotknęła także i handel. Mało klientów. Ludzie trzymają się za portfele. Do tego styczeń i lutym nigdy nie były dobrym czasem dla handlu. W tych miesiącach jest "zastój". Królak żali się, że jakby kłopotów było mało władze Stoczka Łukowskiego zafundowały z nowym rokiem handlowcom słone podwyżki.
- Nawet 200 % - tłumaczy Królak. Chodzi o opłatę rezerwacyjną, bo popularne opłaty targowe zostały zniesione w czasie pandemii. Miała być to forma wsparcia handlu. Pan Arnold - w kontekście nowych stawek opłaty rezerwacyjnej na targowisku w Stoczku wylicza, że za miejsce handlowe o pow. 9 m2 będzie musiał zapłacić od lutego 1440 zł. za kwartał - 480 zł miesięcznie. - Do tej pory płaciłem 570 zł kwartalnie. To jest nie sprawiedliwe - uważa handlujący.
Przytacza też przykłady z innych "rynków" gdzie władze miasta nie "majstrowały" przy opłatach.
- Ryki, Węgrów, Radzyń, Międzyrzec. Tam nie ma w ogóle opłat - informuje Królak.
Zły na działania władz miasta jest też Paweł Chodziński z Siedlec. Handluje chemią i płytami. - Mam piątkę dzieci i niepracującą żonę - twierdzi. We wtorek (w lutego) utargował 200 zł. - Po odjęciu koszów paliwa i opłat nic mi nie zostanie - twierdzi.
Burmistrz Stoczka tłumaczy w rozmowie z Łuków24.pl, że wzrost opłat rezerwacyjnych jest podyktowany rosnącymi kosztami sprzątania i wywozu śmieci. - Miasto nie może dopłacać do targowiska - mówi Marcin Sentkiewicz. - Powinno zarabiać, ale skoro nie może to niech chociaż nie dokłada - kończy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.