Dramat rozegrał się pod koniec maja. Na prywatną budowę przyjechała betonomieszarka, czyli tzw. "grucha" z betonem. Podczas wylewania betonu operator pompy niefortunnie "zaczepił" o linie średniego napięcia, a mężczyźni, którzy w tym czasie trzymali pompę, zostali porażeni prądem. 26-letni Michał zginął na miejscu, a jego ojciec w stanie zagrażającym życiu trafił do szpitala. Operator pompy – Rafał J., widząc, co się wydarzyło, miał uciec. Mężczyzny szukało 51 strażaków z 10 zastępów i ok. 80 policjantów.
Mundurowi szybko ustalili, że to 38-latek z gminy Trzebieszów, następnego dnia mężczyzna sam zgłosił się na komendę. Usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci i ciężkich obrażeń ciała z uwagi na "niezachowanie należytej ostrożności i zbliżenie rękawa pompy do linii energetycznej". – Drugi zarzut to nieudzielenie pomocy osobie poszkodowanej, która znajdowała się w niebezpieczeństwie utraty życia, pomimo tego, że podejrzany mógł to zrobić – informowała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie 38-latka, ale nie został on uwzględniony.
Postępowanie jest w toku. – Czekamy na wpłynięcie opinii biegłego z zakresu BHP, ale zanim skierujemy do sądu akt oskarżenia, na pewno zestawimy ją z innymi opiniami – powiedział nam niedawno Adam Makosz, zastępca prokuratora rejonowego w Łukowie. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że niedawno śledczy przeprowadzili w Łazach tzw. uzupełniające oględziny linii energetycznej średniego napięcia z udziałem biegłego z zakresu elektryki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.