To było tragiczne w skutkach spotkanie towarzyskie. 28 sierpnia 2023 roku łukowscy policjanci zostali powiadomieni o znajdującym się w jednym z mieszkań na osiedlu Sienkiewicza martwym mężczyźnie, a po przyjeździe na do wskazanego miejsca potwierdzili, że zgłoszenie jest zgodne z prawdą. Chodziło o 49-letniego Jarosława Z.
Krwotok spowodowany uszkodzeniem tętnicy
Jak relacjonowały media, lokator z mieszkania, w którym doszło do tragedii, zapukał do sąsiadki z prośbą o zadzwonienie po pogotowie. "Mam trupa w domu" - tak miał stwierdzić w rozmowie z sąsiadką.
Ze wstępnych ustaleń prokuratora i pracujących na miejscu zdarzenia policjantów wynikało, że przebywający w tym mieszkaniu spożywali razem duże ilości alkoholu. Wyjaśniając okoliczności tragicznego w skutkach zdarzenia, policjanci zatrzymali mieszkającego tam 57-latka, jego 44-letniego kolegę i 36-letnią wówczas łukowiankę. Śledczy dowodzili, że za śmiercią 49-latka stoi ostatnia z wymienionych - Marta M. To ona miała osiem razy ugodzić nożem pokrzywdzonego, m.in. w uda. W efekcie doszło do masywnego krwotoku spowodowanego uszkodzeniem tętnicy. Jarosław Z. miał zostać pozostawiony na łóżku bez wezwania pomocy medycznej.
Według mediów opisujących zdarzenie, oskarżona i pokrzywdzony w przeszłości byli parą, a do tragedii doszło w momencie, gdy współbiesiadnicy opuścili na pewien czas mieszkanie.
Prokurator postawił Marcie M. zarzut zabójstwa, akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Siedlcach.
Apelacja
Oskarżona nie przyznała się do popełnienia czynu, a na czas składania przez nią wyjaśnień sąd wyłączył jawność rozprawy.
Wyrok w tej sprawie zapadł pod koniec ub.r. Obecnie 38-letnia Marta M. została uznana za winną dokonania zabójstwa i skazano ją za to na dziesięć lat pozbawienia wolności. Na poczet kary oskarżonej zaliczono nieco ponad rok pobytu w areszcie.
Od wyroku w tej sprawie wpłynęła apelacja obrońcy Marty M. Adwokat drobiazgowo kwestionuje poszczególne ustalenia sądu. M.in. kwestię uznania przez sąd tego, iż ciosy były zadawane pokrzywdzonemu, gdy ten spał. W apelacji adwokat wskazuje także m.in. na, jej zdaniem niesłuszne, oddalenie wniosków dowodowych co do ustalenia stanu świadomości oskarżonej w chwili czynu. Ponadto dowodzi, że kara wymierzona 38-latce jest rażąco surowa.
Obrońca wnosi o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Oskarżona w sądzie
Proces przed Sądem Apelacyjnym w Lublinie ruszył we wtorek, 8 lipca. Marta M. została doprowadzona do sali rozpraw z aresztu. Schludnie ubrana, ze starannie upiętymi włosami, zachowywała się spokojnie. Widać było, że to tragiczne zdarzenie wciąż wywołuje u niej duże emocje. Zastrzegała, by nie ujawniać jej wizerunku w publikacjach medialnych.
W sali rozpraw adwokat oskarżonej wskazała, że oczekuje m.in. tego, iż sąd dopuści w sprawie dowód w postaci opinii biegłego psychotraumatologa Jej zdaniem, miałaby ona wyjaśnić, czy u oskarżonej wystąpiła trauma w związku z wcześniejszymi tragicznymi wydarzeniami rodzinnymi oraz czy skutki tej traumy mogły ujawnić się podczas zdarzenia na skutek słów wypowiedzianych przez pokrzywdzonego wobec oskarżonej bezpośrednio przed zadaniem przez nią ciosów.
Sąd zdecydował się odroczyć rozprawę ze względu na konieczność zasięgnięcia opinii biegłych, ale - przynajmniej na razie - w innych kwestiach, niż wskazywała adwokat. Chodzi m.in. o ustalenie czy faktycznie - jak sąd przyjął - zgon Jarosława Z. mógł nastąpić dwie godziny przed przyjazdem pogotowia.
Kolejna rozprawa na początku września. Marcie M. za zabójstwo grozi nawet dożywocie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.