Dwadzieścia pięć lat odsiadki
Sąd Okręgowy w Siedlcach skazał w styczniu br. Karola M. na 25 lat pozbawienia wolności. Zastrzeżono, że warunkowe przedterminowe zwolnienie oskarżonego z więzienia może nastąpić dopiero po co najmniej 22 latach odsiadki. W ramach kary Karol M. będzie poddany terapii.
Apelacja. Dożywocie kontra nadzwyczajne złagodzenie
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie, bo od wyroku sądu pierwszej instancji odwołały się obie strony - prokurator i oskarżyciel posiłkowy oraz obrona Karola M. Ci pierwsi domagali się dla 45-latka dożywocia. Obrońca zabójcy oczekiwał nadzwyczajnego złagodzenia kary dla sprawcy zbrodni.
Za zamkniętymi drzwiami
Proces przeprowadzono 30 października. Karol M. został doprowadzony do sądu z aresztu, pilnowała go czwórka policjantów. Miał skute ręce oraz nogi. Podobnie jak przed sądem pierwszej instancji, tak i tu wyłączona została jawność procesu. W efekcie przebiegu rozprawy nie mogli śledzić dziennikarze oraz inni obserwatorzy.
Prawomocny wyrok dla zabójcy komornik z Łukowa
Rozstrzygnięcie, które jest prawomocne, ogłoszono w środę, 12 listopada. Oskarżonego nie doprowadzono do sądu. W sali rozpraw nie było też jego obrońcy. Sędzia Beata Siewielec oznajmiła, że wyrok został utrzymany w mocy.
Jednym z argumentów obrońcy Karola M. w apelacji było wskazanie, iż nie ma wystarczających dowodów na to, by uznać działanie oskarżonego jako odwet na środowisku komorniczym. A to sąd ocenił jako działanie z motywacją zasługującą na szczególne potępienie.
- Zeznania oskarżonego i jego matki wskazują, że wizyty Karola M. u komorników nie były przypadkowe. One miały ścisły związek z egzekucjami komorników wobec oskarżonego. Bezsporne jest to, że od dłuższego czasu oskarżonemu towarzyszyło poczucie niesprawiedliwości i krzywdy. Twierdził, że znikają mu pieniądze, mówił: "wszystko mi zabrali". Po zatrzymaniu w obecności policjantów, twierdził: "wyczyścili mi całe konto" - uzasadniła sędzia Beata Siewielec.
- Matka oskarżonego w zeznaniach stwierdziła, że "ogólnie jak jest temat pieniędzy, to Karol bardzo się denerwuje". Policjant, który podejmował interwencję na miejscu zdarzenia zeznał, że oskarżony powtarzał: "Oni mi zabrali wszystko" - dodała sędzia.
Ponadto, ustalono, że Karol M. jest winny usiłowania zabójstwa pracownika kancelarii komorniczej oraz policjanta.
Sąd nie znalazł podstaw do złagodzenia kary, ale i też do wymierzenia dożywocia.
- Ograniczona poczytalność ma zasadniczy wpływ na stopień winy i jest istotnym czynnikiem winę tę umniejszającym - zastrzegła sędzia Beata Siewielec, zaznaczając, że sąd miał w tym przypadku możliwość fakultatywnego nadzwyczajnego złagodzenia kary, ale nie znalazł do tego podstaw.
- Dla osób dotkniętych takimi deficytami, jakimi dotknięty jest oskarżony, odbywanie kary pozbawienia wolności jest zdecydowanie bardziej dolegliwe, aniżeli dla osób w pełni sprawnych intelektualnie - dodała sędzia.
Od środowego wyroku możliwa jest wyłącznie kasacja do Sądu Najwyższego.
Wpadł do kancelarii z nożem
Karol M., mieszkaniec gminy Wola Mysłowska (powiat łukowski), 18 listopada 2022 roku zamordował komornik Ewę Kochańską. Do zbrodni doszło w jej kancelarii w centrum Łukowa. Mężczyzna zaatakował 44-latkę nożem, zadał jej kilkadziesiąt ciosów tym narzędziem.
Ranny został też pracownik kancelarii, który próbował powstrzymać napastnika. Według śledczych Karol M. dwukrotnie próbował ugodzić nożem policjanta, interweniującego na miejscu zdarzenia. Mundurowi postrzelili napastnika w brzuch.
Komornik zmarła w szpitalu. Pochodziła z Łukowa, a mieszkała w Radzyniu Podlaskim. Zabójca był dłużnikiem, którego sprawę prowadziła zupełnie inna kancelaria, niż ta należąca do Ewy Kochańskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.