17 października doszło do zdarzenia drogowego w Karwaczu. W Suzuki uderzyło osobowe auto, którego kierowca nie zatrzymując się odjechał w nieznanym kierunku.
Po kilku minutach z dyżurnym skontaktował się mężczyzna, który poinformował o ujęciu kierującego renault, który najprawdopodobniej jest pod działaniem alkoholu.
Z relacji wynikało, że samochód ten jechał „wężykiem” po całej drodze. Z tego zgłoszenia wynikało też, że renault ma „świeże” uszkodzenia świadczące o udziale w stłuczce.
- Z ustaleń mundurowych wynikało, że w miejscowości Karwacz samochodem marki Suzuki uczestniczącym w zdarzeniu kierował 59-latek z gminy Trzebieszów. W wyniku uderzenia przez pojazd który odjechał z miejsca, kierowca tej osobówki nie doznał obrażeń ciała - relacjonuje asp. sztab. Maricin Józwik z policji w Łukowie.
Z kolei w zatrzymanym przez dwóch 20-latków samochodzie Renault Scenic mundurowi zlokalizowali uszkodzenia z drobinami lakieru pochodzącymi z suzuki.
Mimo zaprzeczeń kierującego renault 61-latka z gminy Trzebieszów mundurowi nie mieli wątpliwości że jego pojazd uczestniczył w zdarzeniu.
Po sprawdzeniu stanu trzeźwości 61-latka okazało się, że miał on prawie 2,5 promila alkoholu w organizmie. Dodatkowo okazało się, że nie miał też ze sobą prawa jazdy.
Jego auto odholowano na parking strzeżony, a on wkrótce usłyszy zarzuty. -
Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, spowodowanie kolizji i brak dokumentu prawa jazdy grozi łącznie grozi mu wysoka grzywna, co najmniej 3-letni zakaz kierowania pojazdami, a nawet do 2 lat pozbawienia wolności - opowaida oficer prasowy.
aspirant sztabowy Marcin Józwik