reklama

Wzywa do pomocy chrześcijanom z Syrii

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Bartosz Szumowski

Wzywa do pomocy chrześcijanom z Syrii - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPochodzący ze Stanina w powiecie łukowskim Kazimierz Gajowy od ponad 30 lat mieszka w Libanie. Kilkanaście dni temu przyjechał do Polski, by zachęcić do udziału w programie "Dach nad głową", który prowadzi Caritas Diecezji Siedleckiej.

Kazimierz Gajowy to prezes Fundacji "Fenicja" im. św. Charbela. Jej głównym celem jest działanie na rzecz współpracy i dialogu między przedstawicielami różnych kultur i religii.

Z obozów do zniszczonych domów

Podkreśla, że przed wojną Syria miała 22 miliony mieszkańców.

- Dziś co najmniej sześć milionów to uchodźcy, którzy zatrzymali się w Jordanii, Turcji i Libanie. Na cztery miliony osób, które przebywają dziś w tym kraju, milion stanowią uchodźcy z Syrii. Choć Liban jest krajem tropikalnym, obozy dla uchodźców leżą na wysokości od 900 m i dziś leży tam śnieg. Warunki, które tam panują, są nie do pozazdroszczenia - podkreśla.

Kazimierz Gajowy dodaje, że wielu uchodźców chce wracać do swoich domów:

- Tylko 23 i 24 grudnia urzędy libańskie i jordańskie zanotowały powrót 1154 osób do Syrii. Niestety do własnych mieszkań wróciło tylko 506 z nich. Na dodatek, domy, do których wracają, zazwyczaj są zniszczone przez rakiety, mają dziury w dachach, brakuje okien i drzwi, a często bojownicy Państwa Islamskiego, którzy musieli opuszczać te tereny, okradali je i wyrywali nawet sedesy w łazienkach. Nie działa też instalacja elektryczna.

- W Libanie przebywa obecnie około pół miliona uchodźców z Syrii. Żeby przeżyć, dzieci muszą wykonywać prace przeznaczone dla dorosłych, częste jest też wydawanie dziewczynek za mąż dla pieniędzy. Uchodźcy mieszkają w namiotach, brakuje im tego, co dla nas jest normalne. Mówią, że najbardziej chcą wrócić do Syrii, ale nie mają tam domów. Tam mieli bezpłatne szkoły i szpitale, a życie w Libanie jest bardzo ciężkie, bo za wszystko muszą płacić - dodała na konferencji Maya Gajowa, pracownica organizacji pozarządowych na rzecz uchodźców.

Od kroplówki do rehabilitacji

Szef Fundacji "Fenicja" podkreśla, że patrzy na uchodźców nie od strony politycznej, a od strony konkretnych potrzeb.

- Jeśli porównalibyśmy tych ludzi do chorego, to trzeba przejść od kroplówki do stanięcia na własnych nogach i rehabilitacji - mówił na konferencji.

Stąd pomysł, by pomóc uchodźcom w powrocie.

- Nie ma mowy o odbudowie tych domów, bo to wiązałoby się z wielkimi wydatkami - podkreślił Gajowy. - Przystosowujemy je tylko do zamieszkania. Nasz inżynier, którego żona pochodzi z Aleppo, wyliczył, że potrzeba na to średnio po pięć tysięcy dolarów. Nie ma mowy o luksusach, tylko o powrocie do podstawowych standardów. To wymaga zakupu materiałów hydraulicznych, elektrycznych, szklarskich i betonowo-stolarskich, a potem remontu, wykonanego przez miejscową, małą firmę albo przez właściciela metodą gospodarczą. Sami też pomagaliśmy konkretnym rodzinom. Wsparła nas w tym parafia św. Jana Vianneya w Poznaniu, dzięki której do Aleppo wróciła już jedna rodzina.

Polacy są ofiarni

Do inicjatywy "Fenicji" przyłączyła się siedlecka Caritas. Tak powstał program "Dach nad głową", którego głównym celem jest umożliwienie rodzinom chrześcijańskich uchodźców z Syrii jak najszybszego powrotu do ojczyzny.

- Naszym celem jest pozyskanie w ciągu trzech miesięcy od darczyńców 10 tysięcy dolarów - poinformował podczas konferencji prasowej ks. Marek Bieńkowski, dyrektor Caritas Diecezji Siedleckiej, pomysłodawca programu. - Dzięki temu pomożemy dwóm rodzinom uchodźców z Syrii w odbudowie ich domów i powrocie do normalności. Może to niedużo, ale pamiętajmy, że takie krople tworzą morze. Wierzymy, że Polacy są bardzo dobrymi i ofiarnymi ludźmi. Doświadczamy tego szczególnie wtedy, kiedy prowadzimy zbiórki żywności i akcje charytatywne. Mają otwarte serca, więc czujemy, że i tym razem nie zostaną obojętni.

Każdy chętny może wpłacić dowolną kwotę na konta programu "Dach nad głową". Pomocy mogą też udzielać firmy czy parafie.

Spieszmy się

Kazimierz Gajowy mówi, że Fundacja "Fenicja" im. św. Charbela przyjęła pomysł Caritas Siedlce z radością.

- Pomagając tym ludziom, pomagamy nie tylko Libanowi. Pomagamy też Europie i Polsce. Każda rodzina, której zagwarantujemy dach nad głową, nie będzie już marzyła o szukaniu szczęścia u nas - mówił na konferencji.

Podkreślał też, że akcja "Dach nad głową" dotyczy tylko miejscowych chrześcijan:

- Chodzi o kwestie wychowawcze. Chcemy pokazać, że chrześcijanie na Bliskim Wschodzie to nasza rodzina. Nie znaczy to, że nie wspieramy dzieci muzułmańskich albo nie udzielamy muzułmanom pomocy w centrach Caritas. Najbardziej solidarni powinniśmy być jednak z chrześcijanami. To takie rodziny są pierwszymi, którym pomożemy w odbudowie dachu nad głową.

Chcesz pomóc? Wpłać dowolną kwotę na konto:

  • PEKAO S.A. I/O Siedlce, 10 1240 2685 1111 0000 3656 2387;
  • PEKAO S.A. I/O Siedlce, 02 1240 2685 1787 0010 7499 2301, BIC/SWIFT: PKOPPLPW (konto walutowe USD);
  • PEKAO S.A. I/O Siedlce, 76 1240 2685 1978 0010 0960 6523, BIC/SWIFT: PKOPPLPW (konto walutowe EUR);
  • PEKAO S.A. I/O Siedlce, 48 1240 2685 1789 0010 2172 4890, BIC/SWIFT: PKOPPLPW (konto walutowe GBP)

Z DOPISKIEM: „DACH NAD GŁOWĄ – SYRIA”.




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE