reklama

W góry i nad morze w 30 godzin...autostopem

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Michał Bilski

W góry i nad morze w 30 godzin...autostopem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMiał 36 godzin na pokonanie drogi z Łukowa do Zakopanego a stamtąd do Gdańska. W kieszeni tylko 10 zł. Zadanie wykonał. Zapytaliśmy o wrażenia.

Michał Bilski ma 17 lat. Jest jednym z harcerzy 1. Łukowskiej Drużyny Harcerzy „Młody Las” im. ks. gen. Stanisława Brzóski. By zdobyć stopień „harcerza orlego” musi wykonać kilka zadań. Jednym z nich było zdobycie szczytu górskiego i kąpiel morska w 36 godzin. Przed podróżą harcerz mógł wydać 10 zł, a w drogę miał prawo wziąć kolejną „dychę”. Jak mu poszło?  

Wyruszył 22 sierpnia rano. W plecaku miał dwa chleby, pasztet, dżem i wodę. Zabrał ze sobą mapę, legitymację, telefon, elementy odblaskowe i ubranie na następny dzień. W swoją podróż wyruszył ubrany w harcerski mundur.  

Najwięcej pracy pochłonęło przygotowanie. Rodzice bardzo się obawiali, ale dużo rozmawialiśmy o bezpieczeństwie i umówiliśmy się na sms z numerem rejestracyjnym każdego samochodu do jakiego wsiadam – przyznaje harcerz.  

1300 kilometrów pokonał w 30 godzin, korzystając z 20 środków transportu. Jechał 14 osobówkami, dwoma tirami, jednym busem dostawczym, autobusem miejskim, kursowym i tramwajem. O 18.40 Michał był już na Gubałówce. Czy było łatwo? Gdzie najdłużej czekał na „stopa”?  

Czasem zdarzało się, że ludzie specjalnie zmieniali trasę, żeby mnie trochę dalej podwieźć. Tylko trzy razy stałem po około godzinę. Co śmieszne, raz właśnie w Łukowie. Innym razem dłużej stałem też w Zakopanem. Robiło się już ciemno, gdy zatrzymał się przy mnie kierowca autobusu. Powiedział, że przejeżdża obok mnie już czwarty raz, a ja wciąż tu jestem. Przeraził się, gdy usłyszał, co chcę zrobić. Zdecydował się mi pomóc i zawiózł mnie do Nowego Targu, gdzie poprosił innego kierowcę autobusu o podwiezienie mnie do Krakowa – opowiada M. Bilski.  

O 23.00 przyszedł kolejny trudny moment. Wciąż padał deszcz i nikt nie chciał się zatrzymać. Po dłuższym czasie na wystawiony kciuk autostopowicza zareagował kierowca ciężarówki. Zawiózł łukowianina do Gliwic, a na pożegnanie wręczył kilka paczek ciastek.  

Kończył już pracę. Miał wracać do swojej rodziny. Obiecał jednak, że jak będzie wracał a mi wciąż nie uda się złapać stopa, to pomoże. Tak też się stało. Zawiózł mnie na stację paliw, gdzie znalazłem transport w kierunku morza. Pozostało mi 550 km do pokonania. Na swojej drodze spotkałem samych świetnych ludzi. Myślę też, że gdybym nie stał w mundurze, nawet w 50 godzin bym tego nie dokonał.  

Ćwik Michał Bilski wszedł do wody w Gdańsku o godzinie 13.00. Pokonał autostopem 1300 km w 30 godzin. Przed nim kolejne zadania, ale jak sam mówi – to było najtrudniejsze. Zapytany: czy było warto i czy zrobiłby to jeszcze raz – odpowiedział:  

Od razu po powrocie planowałem kolejną podróż. Wyprawa pokazała mi, że ludzie są dobrzy i chcą pomagać innym. Jeżdżenie autostopem dla mnie samego było czymś dziwnym. Teraz zmieniłem zdanie. Co godzinę jedziesz z kimś innym, rozmawiasz z kimś innym – podsumował Michał.  

Michał Bilski wykonuje kolejne zadania, by zdobyć stopień „harcerza orlego”. Przed nim i przed jego drużyną ważne wydarzenia. „Młody Las” w przyszłym roku obchodzić będzie jubileusz 30-lecia istnienia. Harcerze chcą wyremontować swoją harcówkę, która znajduje się w budynku przychodni w al. Kościuszki w Łukowie. Zbierają na ten cel środki. Można o tym przeczytać TUTAJ. Zapraszają także w swoje szeregi młodych ludzi. O drużynie można przeczytać TU.         

Michałowi Bilskiemu gratulujemy wykonania zadania.    

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE