reklama

Stypendystka Prezesa Rady Ministrów

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Nadesłane do Redakcji

Stypendystka Prezesa Rady Ministrów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKarolina Chęcińska, uczennica Zespołu Szkół w Radoryżu Smolanym została tegoroczną stypendystką Prezesa Rady Ministrów. Specjalnie dla portalu Łuków24.pl udzieliła wywiadu na temat nagrody i nie tylko.

237 uczniów ze szkół ponadgimnazjalnych z województwa lubelskiego otrzymało tytuł stypendysty Prezesa Rady Ministrów. Wśród laureatów znalazła się Karolina Chęcińska, uczennica III klasy o profilu policyjnym w Zespole Szkół im. Wł. Tatarkiewicza w Radoryżu Smolanym. Uroczystość wręczenia symbolicznych dyplomów ze stypendiami odbyła się 7 listopada w Sali Błękitnej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dyplomy wręczali Wojewoda Lubelski Przemysław Czarnek oraz Kurator Oświaty Teresa Misiuk. Uczniowie, by otrzymać wyróżnienia od premier Beaty Szydło, musieli osiągnąć bardzo wysoką średnią w nauce oraz legitymować się wzorowym zachowaniem.

Karolina Chęcińska jest ponadto finalistką V Ogólnopolskiego Przeglądu Musztry Klas Mundurowych. Ukończyła podstawowe szkolenie spadochronowe, oddając samodzielnie 4 skoki z wysokości 1000 metrów. W wolnym czasie honorowo oddaje krew. Specjalnie dla nas podzieliła się swoimi odczuciami, po otrzymaniu stypendium.

Redakcja Łuków24.pl: Gratulujemy osiągnięcia, jakim jest stypendium Prezesa Rady Ministrów. Jak się czujesz z tą nagrodą? Czy jest ona motywacją do dalszej nauki?

Karolina Chęcińska: Z nagrodą stypendium Prezesa Rady Ministrów czuję się świetnie. Jest ona dla mnie pewnym wyróżnieniem i daje mi ogromną motywację do dalszej pracy. Ciężka praca się opłaca i nie warto się poddawać.

Wiemy, że jesteś osobą realizującą się w dosyć wszechstronnych dziedzinach. Co daje Ci „powera” do oddawania krwi, bądź skoków na spadochronie?

Lubię pomagać innym, a świadomość, że dzięki mnie i mojej krwi mogę komuś w pewien sposób pomóc i dać uśmiech na twarzy i szansę na dalsze życie, jest czymś niezwykłym i wyjątkowym. Szczęścia i radości nie da się opisać żadnymi słowami. Jeśli chodzi o skoki na spadochronie to się bardzo bałam. Przed pierwszym skokiem zaczęłam strasznie panikować, ale lubię adrenalinę i chcę pokonywać swoje słabości, bo muszę powiedzieć, że skakałam z panicznym lękiem wysokości.

Samodzielny skok ze spadochronem z wysokości 1000 metrów robi naprawdę duże wrażenie. Jak wyglądają przygotowania do takiego skoku? Czy są czasochłonne? Co czułaś, gdy byłaś w powietrzu?

Do samodzielnego skoku najpierw trzeba odbyć szkolenie teoretyczne, gdzie jest tyle wiadomości, że nie jest się  w stanie tego wszystkiego zapamiętać. Wskazane jest więc  robienie notatek. Instruktor w pewien sposób chce nas uświadomić co trzeba zrobić, jeśli będą problemy z czaszą spadochronu, ale jednocześnie nas straszy, ponieważ my początkujący jesteśmy w tym \"zieloni\" i przed skokiem nie jesteśmy w stanie nic ocenić. Po odbytym szkoleniu teoretycznym zdajemy egzamin, gdzie z wiedzy teoretycznej musimy uzyskać minimum 75%, a z części sytuacji awaryjnych 100%. Test nie jest straszny, wystarczy się skupić na wykładach i słuchać uważnie. Po zdanym egzaminie następuje część praktyczna, przygotowująca do skoków. Przygotowania są czasochłonne, ale warto je przejść, bo sama przyjemność jest na końcu. Przed samym skokiem, stojąc w drzwiach samolotu czas jest straszny, widząc wysokość jest chęć cofnięcia się. Pierwsze sekundy po skoku, to myśli czy czasza się otworzyła i czy jest wszystko jest w porządku (w dwóch ostatnich skokach miałam tzw. kujawiaka i pierwszym razem się przeraziłam). Gdy okazuje się, że jest dobrze, następuje sama przyjemność. Będąc w powietrzu o niczym się nie myśli, czuje się  wolnym i nie chce się lądować. To naprawdę wspaniałe uczucie unosić się w powietrzu. Oddałam cztery skoki i nie są one ostatnimi.

Co powiedziałabyś osobom w swoim wieku, jak zachęciłabyś ich do realizacji swoich marzeń?

Przede wszystkim powiedziałabym, żeby nie poddawali się i walczyli do końca. Porażka nie jest czymś strasznym ani śmiesznym dla innych, nie jest również oznaką naszych słabości, tylko chęcią, że się czegoś spróbowało, ale nie wyszło. Porażka jest jest drogą do sukcesu i powinna być dla wszystkich motywacją do dążenia wyznaczonych sobie celów a przede wszystkim do spełnienia marzeń. Droga na szczyt jest ciężka, a widoki z niego są niesamowite.

Co spowodowało, o wyborze obecnej szkoły? Kim chciałabyś zostać w przyszłości? Czy swoją karierę wiążesz z mundurem?

O wyborze tej szkoły zainteresowała mnie innowacja, którą realizuję. Są to bardzo ciekawe zajęcia. Uczę się na nich przede wszystkim poznawania pracy w Policji, a także musztry, samoobrony oraz strzelania. Zajęcia prowadzi były komendant Andrzej Panasz, który dzieli się z nami zdobytymi doświadczeniami podczas pełnienia służby, a także wyjeżdża z nami na różne wyjazdy, gdzie poznajemy z bliska pracę policjantów. Przyjeżdżają do nas również funkcjonariusze Policji, którzy zapoznają nas z pracą w tym fachu. Chciałabym zostać policjantką pełniącą służbę w prewencji i przyszłość wiążę z mundurem.

Skąd bierzesz energię na to wszystko? Realizacja swoich marzeń związanych z mundurem to jedno, ale wysokie wyniki w nauce to drugie. Czy da się pogodzić obowiązki z przyjemnościami?

Pewnie, że się da pogodzić obowiązki z przyjemnościami. Dla chcącego nic trudnego, a motywację czerpię z porażek, które ponoszę i nie poddaję się po pierwszym upadku, tylko walczę do końca.  

Dziękujemy za rozmowę.



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE