reklama

Słowa „ble, ble, ble” to za mało, czyli dyskusja o szpitalu

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Wioletta Ekielska

Słowa „ble, ble, ble” to za mało, czyli dyskusja o szpitalu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPodczas wczorajszej sesji Rady Powiatu ponad 2,5 godziny radni dyskutowali na temat łukowskiego szpitala.

Półtora roku temu nowym dyrektorem łukowskiego szpitala został Władysław Kobielski. Podczas konkursu prezentował swoją wizję na najbliższe lata. I to właśnie ten kandydat, a nie inni, którzy ubiegali się o dyrektorski stołek, zachwycił komisje konkursową, choć nie wszystkich. Już na pierwszym posiedzeniu Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łukowie nowy dyrektor przedstawił pierwsze informacje o pomyśle dobudowania nowego skrzydła szpitala z terminem realizacji do końca 2016 roku. Później pierwotna koncepcja zmieniła się, a planowane do budowy skrzydło zwiększało swoją powierzchnię. W marcu 2016 roku radni Rady Powiatu dali władzom szpitala zielone światło dla realizacji planów.

Przez ten czas radni dopytywali o szczegóły, o źródła finansowania, dane banków, z którymi prowadzone są rozmowy. W wielu przypadkach od dyrektora Kobielskiego słyszeli, że tego czy owego zdradzić nie może. Podczas wczorajszej sesji dyr W. Kobielski prezentował sprawozdanie finansowe szpitala za 2016 rok. Radny Henryk Lipiec dopytywał czy przy obecnej sytuacji finansowej, kiedy różnica pomiędzy przychodami a wydatkami jest niewielka, wystarczy szpitalowi środków na spłatę rat kredytu, który zaciągnięty będzie na rozbudowę. Odpowiedzi jednak nie usłyszeliśmy. Radny otrzyma ją na piśmie.

W dyskusję włączył się także radny Władysław Karaś, który zapytał o to czy dyrekcja szpitala dysponuje biznesplanem.

Jakie dodatkowe przychody przyniesie dobudowana powierzchnia? – dopytywał.

W odpowiedzi usłyszał, że banki taki dokument otrzymają wraz z szeregiem innych, które są niezbędne w procesie pozyskiwania kredytu. Ta odpowiedź nie wystarczyła radnemu, który dodał:

Pytałem o sensowność tej inwestycji, czy będzie przynosiła zysk. - Tak, będzie – wtrącił dyrektor Kobielski. 

Konkrety proszę. Zabezpieczeniem kredytu będzie majątek szpitala. Odpowiedzialny dyrektor powinien przedstawić biznesplan, który pokaże, że ta nowa powierzchnia przyniesie zysk. Mam propozycję, by dyrektor podzielił się z radą taką informacją. Samo hasło „rozpoczynamy budowę” to za mało. Żebym podjął decyzję na „tak” muszę mieć informację podpisaną przez pana. Bez dokumentu słowa „ble, ble, ble” to za mało. Nic nie jest tajne, nic nie jest poufne – dodał radny Władysław Karaś, kończąc swoją wypowiedź.

Na to, w tajemniczych słowach, zareagował szef łukowskiej placówki zdrowia, mówiąc, że:

Jedna spółka medyczna stara się o 25 mln zł kredytu na rozbudowę 1200 m przychodni. Rozwój szpitala jest śmiertelnym zagrożeniem dla działalności tej drobnej firmy. Jeżeli się mylę, proszę podjąć odpowiednie kroki. Szpital zabezpiecza potrzeby zdrowotne całego powiatu. Mam nadzieję, że w kontekście tamtej małej firmy, nie ma lobbistów na tej sali – zakończył W. Kobielski.

Na tym ten wątek dyskusji się zakończył. Natomiast do słów, które padły z ust radnego Karasia powrócił radny Józef Płudowski, pytając, co faktycznie będzie zabezpieczeniem kredytu, ponieważ padają słowa o zabezpieczeniu majątkiem. Dyrektor Kobielski odpowiedział, że:

W chwili obecnej zabezpieczenie będzie pochodziło z przychodu szpitala. Być może to nie wystarczy. Wówczas dyrektor poprosi radę o wyrażenie zgody na zabezpieczenie majątkiem.

W trwającej 2,5 godziny dyskusji najczęściej dało się wyczuć obawę o losy szpitala. Do tego stanu rzeczy odniósł się radny Andrzej Soćko.

Na tej sali dyskusje na temat szpitala już były. Zapadały nawet uchwały. To, co dziś mówimy jest już spóźnione. Zielone światło daliśmy. Dziś chyba nie bardzo mamy możliwości prawne, by inwestycję zablokować. Jeśli inwestycja wyjdzie, będziemy mieli przyzwoicie wyposażony szpital. Jeżeli nie wyjdzie, będą konsekwencje.

I właśnie wówczas do początku historii rozbudowy łukowskiego szpitala wrócił dyrektor Kobielski, przypominając, że jego wybór na to stanowisko był jednocześnie zielonym światłem dla wizji jaką przedstawiał.

Czy będziemy budować ten szpital, czy nie, to trzeba było twardo stać, argumentować, przekonywać, mówić, że „nie” - powiedział Kobielski.

Jako ostatni głos w dyskusji zabrał starosta Janusz Kozioł. Przekonywał, że dla rozwoju placówki potrzebna jest dodatkowa powierzchnia, a środki na spłatę kredytu będą chociażby z funduszu zasobowego, amortyzacji czy środków zabezpieczonych na cele inwestycyjne. Czas pokaże jak potoczą się dalsze losy szpitala.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE