- Nie zrobiłem tego pod publikę czy dla medialności. Gdybym chciał tak zrobić, zwołałbym media. Chciałem po prostu pomóc. Jestem zdenerwowany na to, co zrobił nasz rząd. Przecież decyzję o zamknięciu cmentarzów można było podjąć kilka dni wcześniej. Ludzie inaczej przygotowaliby się do odwiedzania grobów, a sprzedawcy by tak się nie zatowarowali. O ile znicze mogą przetrwać, to już kwiaty w doniczkach nie. Wszyscy, którzy handlowali chryzantemami, poniosą niesamowite straty. Większość straciłoby chleb, na który pracowali przez kilka miesięcy, by właśnie w te kilka dni zarobić na życie - mówi Dariusz Chornicki.
Więcej we Wspólnocie.