reklama

Po latach wycięto drzewo zagrażające mieszkańcom Źródlanej

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Wspólnota / red.

Po latach wycięto drzewo zagrażające mieszkańcom Źródlanej - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKilkanaście lat musieli czekać mieszkańcy ul. Źródlanej na wycięcie 26-metrowej topoli, która stwarzała zagrożenie dla przechodniów. Wycinka trwała aż miesiąc, do końca kwietnia. Na ulicy jednak wciąż leży pocięty pień drzewa.

W październiku 2017 r. we Wspólnocie Łukowskiej pojawiła się informacja o stwarzającej zagrożenie dla przechodniów ogromnej topoli, która rosła przy ul. Źródlanej w Łukowie. Drzewo znajdowało się na działce należącej do kolei, co uniemożliwiało jego wycinkę przez Zarząd Dróg Miejskich. Najbardziej zagrożeni czuli się mieszkańcy domu, który znajduje się dokładnie po drugiej stronie ulicy od miejsca, w którym rosła ogromna topola. Obawiali się, że przewróci się ona na ich dom w czasie wichury.

- W nocy patrzę tylko, z której strony wieje wiatr. Jeżeli będzie potężna wichura to drzewo  najpierw uderzy w linię energetyczną, potem zniszczy nasz dom. Syn mieszka na górze i codziennie wygląda, czy nic się nie dzieje z tą topolą. Cały czas czujemy się zagrożeni, żyjemy w ciągłym strachu - mówiła w październiku sąsiadka 26-metrowej topoli

Jednak drzewo nie było zagrożeniem jedynie dla mieszkańców znajdującego się naprzeciwko domu. W czasie wichur z topoli odpadały też spore gałęzie, które mogły spaść na przechodniów. Po kilkunastu latach udało się w końcu wyciąć niebezpieczne drzewo. Sprawą od kilku lat zajmowała się Maria Pszczółkowska, radna okręgu, w którym znajduje się ul. Źródlana. Po jej trzyletnich staraniach wydano zezwolenie na wycinkę tego drzewa.

- Czuję ogromną ulgę, że ta mierząca ponad 26 metrów topola nareszcie została ścięta. Zagrażała ona osobom mieszkającym w pobliżu. Sprawa wycinki tego drzewa z pozoru prosta okazała się być wyjątkowo trudną - trzeba było uzyskać pozwolenie na wycinkę i wyłonić wykonawcę tego zadania. Zajmowało to bardzo dużo czasu. Sytuację komplikował fakt, że drzewo rosło na działce należącej do Polskich Kolei Państwowych Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Krakowie - mówi Maria Pszczółkowska, radna Rady Miasta Łuków.

Pod koniec kwietnia drzewo zostało ostatecznie wycięte, jednak w pasie drogowym wciąż leży kilkumetrowy pień, który czeka na wycenę, którą dokona PKP.

- Bardzo trudno było znaleźć też firmę, która podjęłaby się wycinki. Ostatecznie to zadanie wykonała firma Elektro-Instal-Bud należąca do Krzysztofa Niebrzegowskiego. Na początku kwietnia położono koronę drzewa, odcięto wszystkie gałęzie, a z końcem miesiąca położono kilkumetrowy pień, który obecnie leży w pasie drogowym i czeka na wycenę PKP. Obserwowałam całą operację wycinki, która prowadzona była nad plątaniną linii energetycznej, telefonicznej oraz internetowej. Nie raz wstrzymywałam oddech, gdy cięte suche konary rozsypywały się na kawałki w powietrzu. Cieszę się, że wycięcie tego drzewa przywróciło spokój i poczucie bezpieczeństwa mieszkańcom ul. Źródlanej - dodaje radna.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE