reklama

Opolscy chcą zwrotu gruntu. Działkowcy boją się straty ogródków

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Bartosz Szumowski

Opolscy chcą zwrotu gruntu. Działkowcy boją się straty ogródków - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPonad 40 lat temu państwo przejęło w Łukowie 1,5 hektara pod planowany park. Ostatecznie Park Miejski jest gdzie indziej, a w tym miejscu są nieużytki i ogródki działkowe. Naprzeciw spadkobierców, którzy chcą odzyskać te grunty, stoją działkowcy i miasto, które chce tu postawić obiekty sportowe.

Ta wieść obiegła Łuków lotem błyskawicy. Właściciele sali weselnej przy ul. Parkowej będą zabierać ogródki działkowe! Mieszkańcy miasta nie kryją oburzenia.

- Od 30 lat jestem na działce prawie codziennie. To miłość mojego życia - mówi starsza pani, którą spotykamy na terenie ROD "Promyk". - Kiedy usłyszałam, co planują ci ludzie, poczułam się, jakby ktoś chciał mi wyrwać kawałek serca.

- A jeśli rzeczywiście będziemy musieli oddać swoje działki, to kto nam zwróci pieniądze, które włożyliśmy w ich kupienie i dbanie? - włącza się do rozmowy druga, młodsza pani.

Miał być park

Stanisław Grabias, radca prawny będący pełnomocnikiem Jarosława Opolskiego wyjaśnia, że nie chodzi o zabieranie, a o odzyskanie zabranej nieruchomości.

- W grudniu 1976 r. państwo wywłaszczyło ponad 1,5 ha gruntu w tym miejscu Tadeuszowi Opolskiemu. Otrzymał on wówczas odszkodowanie w kwocie 235.815 ówczesnych złotych. W uzasadnieniu decyzji wywłaszczeniowej znalazł się zapis, że na tym terenie ma być zlokalizowana część parku. Tyle że, jak wiemy, Park Miejski w Łukowie znajduje się gdzie indziej. Celu wywłaszczenia nie zrealizowano więc od ponad 40 lat - wyjaśnia.

Dlatego w grudniu 2015 r. Jarosław Maciej Opolski, działający przez pełnomocnika, złożył wniosek o zwrot wywłaszczonej nieruchomości. Starosta wszczął postępowanie administracyjne, a pozostali spadkobiercy Tadeusza Opolskiego przyłączyli się do wniosku.

- Wnioskodawca ma świadomość, że zwrot nieruchomości skutkować będzie koniecznością zwrotu zwaloryzowanego odszkodowania - podkreśla prawnik. - Wnoszący o zwrot nie otrzymają nic za darmo. Zgodnie z prawem, zwrócona kwota nie może być jednak wyższa niż 50% aktualnej wartości nieruchomości.

Co na to miasto?

W 2016 r. odbyła się rozprawa administracyjna z udziałem przedstawicieli Urzędu Miasta, do którego dziś należy sporny teren. Później miały miejsce oględziny, podczas których stwierdzono, że roszczenie w pewnej części dotyczy ogródków działkowych.

Piotr Pawlikowski, naczelnik Wydziału Prawnego łukowskiego magistratu mówi, że jego zdaniem Opolscy stoją na straconej pozycji:

- Wywłaszczenie przeprowadzono na określony cel, czyli tereny rekreacyjne. W dokumentach, które podpisał w 1976 r. Tadeusz Opolski, mówi się zarówno o parku, jak i o terenach rekreacyjnych. A tymi mogą nim być także wydzielone powierzchnie, na których ludzie wypoczywają przy uprawianiu warzyw. W związku z tym od początku uważamy, że brak podstaw prawnych do zwrotu działek.

Wojewoda: zwrócić

W listopadzie 2016 r. starosta zdecydował o odmowie zwrotu wywłaszczonych gruntów.

- Uzasadnienie nie było stricte merytoryczne. Myślę, że przyjęto założenie, iż niezależnie od tego, jaki będzie wynik postępowania dowodowego, decyzja musi być odmowna - komentuje prawnik.

Dlatego złożył odwołanie do wojewody lubelskiego. Ten bardzo szybko, bo już w lutym 2017 r., uchylił decyzję starosty, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia. Potwierdził przy tym pogląd, że ogródki działkowe to nie park, dodając: "zwrot tego terenu zdaje się być uzasadniony". Zalecił też szczegółowe zbadanie, czy część dawnych działek Tadeusza Opolskiego, która znajduje się poza ogrodami działkowymi, była po 1976 r. parkiem.

- Jeszcze w postępowaniu przed starostą miasto przedstawiało dowody na istnienie parku. Ale nie podważały one w jakikolwiek sposób zasadności roszczenia - mówi Stanisław Grabias.

Stadion albo lądowisko?

W decyzji uchylającej stanowisko starosty wojewoda lubelski nakazał postępowanie geodezyjne i oszacowanie wartości nieruchomości, o których zwrot stara się rodzina Opolskich. Z planu sporządzonego przez geodetę wynika, że roszczenie dotyczy ogródków 24 działkowiczów z ROD "Promyk" i 7 z ROD "Strumyk", a poza tym obejmuje małe wycinki ziemi na powstającym właśnie bulwarze nad Krzną i na zadrzewionych nieużytkach za rzeką. Sporą część wywłaszczonej w 1976 r. ziemi stanowi też niezagospodarowana działka naprzeciwko sali weselnej.

24 sierpnia 32 działkowców otrzymało zawiadomienie o wszczęciu postępowania. Jak się dowiedzieliśmy, starostwo obecnie zawiera umowę z rzeczoznawcą, mającym wycenić grunty, których dotyczy roszczenie.

Działkowcy wstrzymują oddech, ale też nie przestają spekulować. Jak mówi nam młodsza kobieta spotkana na terenie "Promyka", w całej sprawie chodzi głównie o ostatnią działkę, czyli tę naprzeciwko sali weselnej.

- Podobno spadkobiercy proponowali, że kiedy ją odzyskają i wybudują tam parking, to poza dniami, gdy odbywają się imprezy, będą z niego mogli korzystać wszyscy mieszkańcy Łukowa. Pan burmistrz jednak się z nimi nie dogadał, bo ma inne plany co do tej działki. Słyszałam, że chodzi o przeniesienie stadionu albo lądowisko dla helikoptera pogotowia ratunkowego - powtarza plotkę.

Czy to prawda, zapytaliśmy Anitę Wojtal, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Planowania Przestrzennego.

- Miasto ma plany, jeśli chodzi o inwestycje komunalne w tym miejscu - potwierdza. - Obowiązujące studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego mówi, że mają tu być zlokalizowane przede wszystkim inwestycje sportowe, takie jak hala sportowa, boisko albo infrastruktura towarzysząca uprawianiu różnych sportów. Można to więc łączyć z innymi funkcjami. Na przykład z lądowiskiem dla helikopterów.

Jak dodaje urzędniczka, dla tego terenu jest opracowywany również miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jego projekt znajduje się obecnie na etapie uzgodnień i opiniowania.

Burmistrz pomoże?

Co dalej w sprawie roszczeń Opolskich?

- Jeśli rzeczywiście miasto nie wywiązało się z obietnicy zrobienia tu parku, burmistrz powinien wybrać mniejsze zło, na przykład oddać tym ludziom inną działkę miejską, gdzie dziś rosną chwasty, zamiast zabierać działki, na których jesteśmy już od tylu lat. Trzeba się dogadać, a nie krzywdzić mieszkańców - uważa jeden z działkowców.

Ale są też inne poglądy w tej sprawie.

- Będziemy walczyć. Nie oddamy nikomu naszych działek - zapowiada starsza działkowiczka. - Burmistrz nie pozwoli tego zabrać i będzie nas bronił. Podobno niektórzy słyszeli w Urzędzie Miasta, że mogą spać spokojnie, bo sprawa będzie się ciągnąć latami - dodaje.

To potrwa

Stanisław Grabias uważa, że na razie miasto zachowuje postawę co najmniej zachowawczą.

- Być może takiemu stanowisku towarzyszy też idea, że prawo w tym zakresie ulegnie zmianie i dla ochrony interesów państwa czy samorządu tego typu roszczenia będą znoszone lub ograniczone - podejrzewa.

Jak uważa prawnik, także stosowana w takich przypadkach procedura nie sprzyja szybkiemu rozwiązaniu problemu.

- Starostwo po przeprowadzeniu dowodów, w tym dokonaniu wyceny, zawiadomi strony o zakończeniu postępowania dowodowego, wyznaczając im czas na wypowiedzenie się. Od decyzji wydanej przez starostę każda ze stron będzie mogła złożyć odwołanie do wojewody, a w dalszej kolejności do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - wylicza. - Trwać może to zatem lata.

Zdaniem Stanisława Grabiasa, gdyby strony, w tym miasto Łuków, respektowały fakt, że roszczenie o zwrot jest zasadne, sprawa mogłaby być zakończona szybciej. Ale, jak podkreśla, do tego wymagana jest większa otwartość.

Piotr Pawlikowski odpowiada krótko: nie będzie dogadywania się.

- Nasze stanowisko w tej sprawie jest zdecydowane. Poza tym nie możemy zawrzeć jakiejkolwiek ugody, jeśli decyzja wywłaszczeniowa jest ciągle prawomocna. Przecież nie można 2 razy zapłacić za to samo - podkreśla.

Odpowiada też na pytanie, czy Urząd Miasta będzie musiał zwrócić działki, których domagają się Opolscy.

- Jest za wcześnie, żeby o tym mówić, ale myślę, że do tego nie dojdzie. Polecam lekturę innych orzeczeń w podobnych sprawach - kończy.



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE