Po tym, jak Piotr Płudowski nie otrzymał wotum zaufania od radnych. (WIĘCEJ TU) Mariusz Chudek zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym analizuje tę sytuację. Dostaje się w niem kilku radnym. Ale po kolei.
Rozprawiać się z "nie-swoimi" i niepokornymi
- Burmistrz dysponuje bowiem tylko 6 "szablami" nieformalnej koalicji: Razem Ponad Podziałami / Alternatywa dla Łukowa. Sześcioma na dwadzieścia jeden w Radzie Miasta. - pisze radny.
We wpisie czytamy dalej: Co to jest owo "wotum zaufania"? To jest taka "wrzutka" pisowskiej większości w Sejmie poprzedniej kadencji - do ustroju samorządów, która ma pomóc rozprawiać się z "nie-swoimi" i niepokornymi szefami samorządów. Już po jednym negatywnym wotum - Rada może bowiem spróbować podjąć inicjatywę referendum odwołującego Burmistrza...
Proszę zauważyć, że napisałem o "nie-swoich i niepokornych".
Bo można łatwo wkupić się w łaski obecnej partii rządzącej.
Wystarczy, np., wziąć sobie na zastępcę kogoś z PiS-u...
I wtedy i problemów mniej, i fundusze europejskie - rozdzielane przez Sejmik Wojewódzki (z pisowską większością) - płyną szerszym strumykiem...
A tak - różne potrzebne społeczeństwu inwestycje trafiają na tzw. "listę rezerwową", bo - wicie, rozumicie - pieniążków mało. Może i mało, ale dla swoich - się znajdą...
"Łukowscy przeszkadzacze"
Chudek przypomina też, że oprócz wotum - działa, oczywiście, tradycyjny, coroczny, mechanizm absolutorium - czyli rozliczenia gospodarki finansowej samorządu.
- Ale tu jest pewien problem. Formalnie - uchwałę o udzieleniu absolutorium podejmuje bowiem Rada Miasta, ale faktycznie - skwitowania udziela Regionalna Izba Obrachunkowa. A ta - bada prawidłowość wydawania pieniędzy, a nie ich przeznaczenie. A więc - z punktu widzenia większościowej grupy łukowskich "przeszkadzaczy" - RIO stała się ciałem nieprzydatnym do walki z Płudowskim, ponieważ Burmistrz ma kompetentnych urzędników w Wydziale Finansowym i "słupki" w budżecie zawsze będą mu się zgadzać. - pisze radny.
- W tym stanie rzeczy - bardzo trudno byłoby znaleźć pretekst do dwukrotnej odmowy absolutorium, jako warunku koniecznego do rozpoczęcia procedury usuwania Burmistrza - uważa radny Razem dla Łukowa.
" Harcować więc można - ale w ograniczonym zakresie"
We wpisie czytamy dalej: A co, gdyby np. radni-przeszkadzacze, pod wodzą pana Gałacha (Artur Gałach szef klubu PiS - dod red), się "zbiesili" i - mimo wszystko - absolutorium nie udzielili, mimo pozytywnej opinii Izby Obrachunkowej?
Ano, ośmieszyli by się tylko, by taka uchwała Rady zostałaby, niejako "z "automatu", uchylona. I tylko polityczny smród by się rozniósł po całym województwie...
Harcować więc można - ale w ograniczonym zakresie.
Tylko w sprawie politycznego wotum zaufania, a nie merytorycznego absolutorium.
I to wyjaśnia jednomyślność w udzieleniu absolutorium w ubiegłym roku i obecnie.
Zdaniem Mariusz Chudla "większość w Radzie nieraz pokazała, że nie chce pozwolić Piotrowi Płudowskiemu na żadne większe sukcesy i że będzie próbowała blokować to, na czym mu szczególnie zależy".
- Atmosfera zaostrzała się często. Zwłaszcza że burmistrz Płudowski nie zapominał, bo co gębie jeść daje - i często ostro kontrował bajdurzenia niechętnych mu radnych. Generalnie było tak: jak pojawiał się jakiś niewygodny politycznie problem - to robiło się rejwach i inicjatywę "uwalało". Tak stało się np. z Miejskim Zespołem Oświatowym, który miał ukrócić finansową samowolkę dyrektorów szkół i przedszkoli oraz pozwolić Burmistrzowi zapanować na chaosem i przerostami w oświacie miejskiej - uważa Chudek.
- Moim zdaniem: odrzucając dwukrotnie ten projekt - broniono interesów ludzi "na stanowiskach", powiązanych z obiema grupami "przeszkadzaczy". Tyle, że "przeszkadzacze" z "Przymierza..." nie przewidzieli, że za ich współudział w tej akcji PiS-u zapłaci kumpel z Wydziału Edukacji, którego Burmistrz zastąpił osobą tyleż fachową, co lojalną. - dodaje.
Zdaniem Chudka w przypadku opłat za śmieci - sytuacja też była jasna. - Nikt nie lubi płacić więcej, więc nie pozwolono na niezbędne (dla zbilansowania gospodarki śmieciowej Miasta) podwyżki Z prostym przesłaniem: jeśli zabraknie pieniędzy na opłacenie wysypiska w Adamkach - to bierz, Burmistrzu, pożyczkę. - komentuje.
O radnych Oklińskim i Nurzyńskim: "Nie zachowali się przyzwoicie"
We wpisie czytamy dalej:
Swoją "wotumową" przegraną - Burmistrz "zawdzięcza" dwu panom: Krzysztofowi Oklińskiemu i Maciejowi Nurzyńskiemu. Gdyby obaj zachowali się przyzwoicie - to stosunek głosów ułożyłby się 11:10 i Piotr Płudowski mógłby się cieszyć pozytywnymi głosowaniami zarówno nad wotum zaufania, jak i absolutorium.
- Ale ci dwaj - akurat nie zachowali się przyzwoicie. Z "Przymierza..." uczciwie zagłosowali: Ryszard Smolarz i Przemysław Wereszczyński.
I myślę, że to wcale nie jest tak, jak opowiada główny plotkarz z obozu PiS-u, że jeden bał się o stanowisko żony, a drugi o pracę syna - bo w wielu innych, ważnych głosowaniach, radni Smolarz i Wereszczyński byli przeciw Burmistrzowi i nic złego, ze strony szefa administracji miejskiej, ich bliskim się nie stało - ocenia Chudek.
- Wracając do radnych: Krzysztofa Oklińskiego i Macieja Nurzyńskiego Ten pierwszy - zasięg swoich ambicji pokazał startując, swego czasu, na stanowisko Burmistrza Łukowa.
Fakt, że zachował się potem godnie i że swoje poparcie przekazał, jako jedyny z kandydatów I tury, Zbigniewowi Zemło. To był elegancki gest, ale też jeden z ostatnich ładnych politycznych gestów w jego wykonaniu.
Bo za rządów Burmistrza Szustka oglądałem ciągle ten sam spektakl: radny Krzysztof niby nie zgadzał się z jakąś propozycją faktycznego władcy Łukowa, ale potem... dawał się przekonać i głosował "za"... A w nagrodę - dostawał jakąś inwestycyjkę (np. kawałek parkingu przy ul. Partyzantów), dla podtrzymania lojalności.
Teraz - czasami także zdobędzie się na "niepodległość", ale potem zmienia front. - ocenia Chudek.
W dalszej część dostaje się też radnemu Maciejowi Nurzyńskiemu. - Bardzo chciał być Burmistrzem Łukowa, chociaż nawet nie pracuje w tym Mieście. Potem... już, już... prawie był Wiceburmistrzem, u boku Dariusza Szustka...
Nie wiem tylko, czy zdaje sobie sprawę , że to jego wyniesienie - ogłoszone przedwcześnie - i potraktowanie wyborców jak bezwolnej masy - kosztowało poprzedniego Burmistrza stanowisko, a radnego Macieja - koniec marzeń. - pisze Chudek.
- Dzisiaj - kolegę z Rady Miasta, Macieja N. odbieram - przede wszystkim - jako celebrytę, z upodobaniem wrzucającego kolejne swoje fotki i posty na Facebooka -
Pewnie, że ma prawo... I niech sobie wrzuca!
Mógłby też jednak - jako samorządowiec - zrobić czasem coś pożytecznego dla Miasta.
Bo przecież jako wiceszef Komisji Finansów, nie ma - przy radnym Gałachu - nic do gadania - dodaje.
Cały wpis rdnego Mariusza Chudka dostępny jest (CZYTAJ WIĘCEJ)