22 lipca przypadał w tym roku dzień wolności sektora prywatnego. Co to oznacza? Że od dziś Polacy pracujący w sektorze prywatnym zaczną pracować na siebie i swoje rodziny. Przez 204 dni 2020 roku pracowali na państwo
„Nie dość, że wielu z nich nie mogło normalnie świadczyć usług przez wiele tygodni z powodu koronawirusa, to dodatkowo rekordowo długo muszą pracować na rząd. Dopiero 22 lipca przypada w tym roku dzień wolności sektora prywatnego - nasza miara tego, jak dużą część produktu wytworzonego przez sektor prywatny rząd zabiera w swoich wydatkach” - czytamy w przygotowanym raporcie.
Im wcześniej przypada ten dzień, tym szybciej w ciągu roku Polacy przestają pracować na rząd, a zaczynają pracować na własny rachunek. W tym roku dzień ten wypada ponad miesiąc później niż rok temu.
Od kilku lat „dzień wolności” przypada coraz później. W 2016 roku był to 12 czerwca, a w 2019 - 20 czerwca.
„Głównym winowajcą tego przesunięcia jest rozbudowa wydatków socjalnych. Przede wszystkim wprowadzanie kolejno: programu 500+, obniżenia wieku emerytalnego, trzynastej emerytury i rozszerzenia programu 500+ sprawiło, że wydatki publiczne rosły szybciej niż skądinąd dobrze rozwijający się sektor prywatny” - uważają ekonomiści Instytutu.
Za gwałtowne przesunięcie dnia wolności w stosunku do roku ubiegłego Instytut Misesa wini błędną politykę gospodarczą w odpowiedzi na pandemię koronawirusa.
„Zamiast skupić się na uelastycznianiu gospodarki, by jak najszybciej nastąpiły zmiany potrzebne na poziomie mikro, wprowadzono pakiet transferów i pożyczek, który zamroził przedepidemiczną strukturę gospodarki i spowalnia niezbędne dostosowania” - piszą autorzy raportu.
W tym roku mamy sytuację, w której sektor prywatny utrzymujący państwo wyraźnie skurczył swoją produkcję, a rządowe wydatki wzrosły szybciej niż w ostatnich latach. Instytut zwraca także uwagę, że wydatki państwa finansowane są nie tylko z podatków. W tym roku większą rolę odgrywa zadłużanie się i kreacja nowego pieniądza.
Jakie będą tego skutki? „Choć skutki zaciągania długu i kreacji pieniądza na pokrycie wydatków publicznych nie są tak natychmiastowe, jak nakładanie nowych podatków, to nie znaczy, że taki sposób finansowania państwa odbywa się bez uszczerbku dla sektora prywatnego. Większy dług publiczny pomniejsza pulę realnych oszczędności społeczeństwa, które mogą wykorzystać przedsiębiorcy do swoich projektów inwestycyjnych. Dlatego też przyszły rozwój gospodarczy będzie wolniejszy, niż gdyby tego długu nie zaciągnięto” - uważają ekonomiści.