W sobotę po południu policjanci z Adamowa zostali powiadomieni o zdarzeniu drogowym, do jakiego doszło w Burcu. - Ze zgłoszenia wynikało, że kierujący rowerem został tam potrącony przez motocyklistę. Mundurowi, którzy przyjechali we wskazane miejsce dowiedzieli się, że jadącego rowerem 16-latka z Łukowa potrącił jadący z przeciwka motocyklista, który „nie wyrobił się” na zakręcie - relacjonuje asp. sztab. Marcin Józwik z policji w Łukowie.
Motocyklista zabronił pokrzywdzonemu rowerzyście i jego kolegom, by ci wzywali Policję, mówił, by ewentualnie powiedzieli, że 16-latek sam przewrócił się na rowerze.
Nie interesując się losem rowerzysty odjechał z miejsca wypadku.
Koledzy rowerzysty wezwali pomoc i opisując motocykl, którym odjechał sprawca wypadku, powiedzieli policjantom w jaki sposób doszło do zdarzenia.
W międzyczasie pokrzywdzony 16-latek został przewieziony do szpitala. Okazało się, że urazy jakich doznał nie zagrażają jego życiu i zdrowiu.
Policjanci patrolując pobliskie okolice zauważyli opisywany im przez rowerzystów motocykl. Jednak kierowca widząc radiowóz i zatrzymujących go do kontroli.
Z bardzo dużą prędkością odjechał w nieznanym kierunku. Mimo to mundurowi ustalili właściciela pojazdu, który stwierdził, że nic nie wiem o zdarzeniu, że na pewno w nim nie uczestniczył.
- Weryfikując informacje przekazane przez właściciela Yamahy, mundurowi ustalili, że jednośladem tym w chwili zdarzenia kierował 22-latek z gminy Wojcieszków, który nie ma prawa jazdy - opowiada oficer prasowy.
Motocykl został zabezpieczony, a młodzieniec zatrzymany. 22-latek noc spędził w policyjnym areszcie. Teraz będzie tłumaczył się przed prokuratorem.