Geodeci mają problem, a powiat nie może go rozwiązać

Dziś to już wspomnienie, a nowy program potrafi napsuć krwi. Z informacji Białous wynika, że część zeskanowanych zasobów portalu nie jest udostępniana geodetom i pracownikom Ośrodka. Powodem są błędy w programie "Ergo". Nie działa też komunikacja "Ergo" z programem do obiegu dokumentów. Zdaniem Białous przez błędy nie ma też możliwości dokonywania płatności terminalem płatniczym. Przez wadliwe działanie programu tracą petenci i sami geodeci. Po pierwsze opóźniają się prace geodezyjne. Wykonawcy i inwestorzy tracą pieniądze.Problem mają też interesanci, którzy - zdaniem pani Ludmiły - niecierpliwią się z powodów opóźnień w otrzymywaniu map i innych dokumentów. Sporo nerwów praca z programem "Ergo" kosztuje też samych pracowników biur geodezyjnych. Przykład? Po dwóch godzinach pracy w bazie danych nagle kasują się wprowadzone wcześniej treści. Pod pismem, które Ludmiła Białous złożyła w radzie powiatu, podpisało się kilkunastu przedstawicieli biur geodezyjnych z powiatu łukowskiego. 

 Temat na forum rady powiatu poruszył radny Tomasz Sych. Jego zdaniem sprawa jest poważna. Sych nie dziwi się pracownikom biur geodezyjnych, którzy narzekają na działanie programu. - Skoro firmy mają zlecenia, a nie mogą pracować, to nie jest dobrze. Jeżeli nie mogą wziąć tzw. podkładów, czy wysłać materiałów do starostw, to jest to karygodne - uważa Sych. - Mam też informacje z gmin. Tam ludzie też narzekają na ten program. Szczerze mówiąc, nie znalazłem nikogo, kto byłby z niego zadowolony - dodaje radny PSL.
Na początku działał dobrze - Karygodne byłoby, gdyby była to nasza wina - odbija piłeczkę Dariusz Szustek. Starosta przypomina, że powiat łukowski jest uczestnikiem tzw. mega projektu, jeśli chodzi o geodezję. - Rzeczywiście program pozostawia wiele do życzenia - dodaje Szustek. Wicestarosta Janusz Kozioł wyjaśnia, że program "Ergo" został zakupiony w ramach programu "informacji przestrzennej", który realizowały powiaty Lubelszczyzny. W przetargu ogłoszonym przez powiat łukowski oferta padła na "Ergo". - Na początku on działał bardzo dobrze - wspomina Janusz Kozioł. - Im więcej było treści i danych, zaczęły pojawiać się problemy - dodaje włodarz. 

Mariusz Kopeć, naczelnik wydziału geodezji i gospodarki nieruchomościami, tłumaczy, że dostawca oprogramowania obiecuje, że usunie usterki. Te pojawiają się w momencie aktualizacji oprogramowania. - Niestety firma nie dotrzymuje słowa - wyjaśnia Kopeć.Jak tłumaczy Janusz Kozioł, starostwo będzie mogło pochylić się nad ewentualnym kupnem nowego programu, gdy skończy się tzw. trwałość projektu. A to ma nastąpić już niebawem. To i tak nie załatwia sprawy. Ewentualny zakup nowego oprogramowania wiązać się będzie ze sporym wydatkiem. To po pierwsze. Po drugie potrzebna będzie przebudowa baz danych i przeniesienie ich do nowego systemu.  - Taka operacja może kosztować od pół do miliona złotych - szacuje Mariusz Kopeć. Zaznacza od razu, że do końca roku żadna zmiana systemu nie wchodzi w grę.