reklama

Chciał uniknąć klasówki. Oddał 67 litrów krwi

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Nadesłane do Redakcji

Chciał uniknąć klasówki. Oddał 67 litrów krwi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTomasz Ogrodnik pochodzi ze Stanina, a dziś mieszka w Puławach. Z jest funkcjonariuszem pożarnictwa, z 13-letnim doświadczeniem. To również honorowy dawca krwi.

Tomasz Ogronik pracuje jako starszy specjalista ds. BHP w Grupie Azoty Puławy. W przeszłości pracował też w jednostkach ochrony przeciwpożarowej w Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie oraz w Zakładowej Straży Pożarnej w Grupie Azoty Zakłady Azotowe "Puławy" S.A.

- Jestem również członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. Cała moja ponad 20-letnia kariera zawodowa związana jest z szeroko rozumianym bezpieczeństwem i ratowaniem zdrowia, życia oraz mienia drugiego człowieka - mówi o sobie.

Tomasz Ogronik to także Prezes Stowarzyszenia Honorowych Dawców Krwi RP, prężnie działającej, ogólnopolskiej grupy propagującej idee dzielenia się krwią. Historia z oddawaniem krwi rozpoczęła się 25 lat temu. Dokładnie 28 stycznia 1994 roku udał się do punktu krwiodawstwa w Szpitalu Miejskim w Łukowie.

- Szczerze mówiąc bodźcem do takiej decyzji było moje nieprzygotowanie się do semestralnej klasówki z języka polskiego - wspomina.

Uniknął ważnego sprawdzianu, zaś dzień później wytłumaczył się nauczycielowi w sposób perfekcyjny. Za postawę społeczną otrzymał "5".

- Bardzo się obawiałem tego pierwszego razu, ponieważ wtedy jeszcze nie było takich super warunków do oddawania krwi jak obecnie. Po rejestracji usiadłem na fotelu i włożyłem rękę w otwór w białej szybie. Tylko domyślałem się, co teraz dzieje się z moją ręką - śmieje się i dodaje, że w tym samym momencie pomyślał sobie, że jeśli będzie dobrze się czuć, będzie regularnie oddawać krew - dodaje krwiodawca.

Aktywnie działa

- Czułem się świetnie. Od tego dnia nie mogłem doczekać się, kiedy pójdę następny raz. Zacząłem regularnie oddawać krew - wspomina.

W grudniu 1996 roku po raz pierwszy zapisał się do Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK przy Szkole Aspirantów PSP w Krakowie Nowej Hucie, a w rok później został wiceprezesem.

- Funkcję pełniłem do końca szkoły, czyli do maja 1998 roku, angażując się w działalność społeczną poprzez oddawanie krwi i pozyskiwanie nowych krwiodawców - mówi T. Ogrodnik.

Po ukończeniu Szkoły Aspirantów w Krakowie został oddelegowany do służby w Szczecinie, gdzie zapisał się do Strażackiego Klubu HDK.

- W klubie razem z kolegami działaliśmy w wolontariacie, zbierając m.in. datki na cele statutowe PCK do puszek w dużych hipermarketach i na różnych imprezach kulturalnych w Szczecinie. Zostałem wyróżniony przez ówczesne władze Zarządu Okręgowego PCK w Szczecinie licznymi dyplomami i listami gratulacyjnymi - opowiada 44-latek.

Promuje krwiodawstwo

W 2003 roku wrócił w rodzinne strony i tu również oddawał honorowo krew.

- Byłem prelegentem pogadanek na temat honorowego krwiodawstwa w I Liceum Ogólnokształcącym im. T. Kościuszki w Łukowie oraz w Zespole Szkół Gimnazjalnych w Staninie. Rok później z mojej inicjatywy powstał nowy Klub HDK "Ziemi Łukowskiej", który zrzeszał w swoich szeregach około 350 członków - dodaje.

W 2015 roku Tomasz został członkiem Krajowej Rady ds. Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy Ministerstwie Zdrowia na dwuletnią kadencję, a w roku 2017 po raz drugi doznał tego zaszczytu na kadencję 2017-2019, aby w Krajowej Radzie ds. Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa reprezentować wszystkich, bez względu na przynależność do organizacji honorowych krwiodawców, przedstawiając problemy, wątpliwości i opinie, z którymi na co dzień spotykają się krwiodawcy w całej Polsce.

Krwiodawca i... sędzia piłkarski

W 25-letniej działalności jako krwiodawca oddał honorowo ponad 67 litrów krwi. Jest zarejestrowany w bazie potencjalnych dawców szpiku kostnego. 44-latek wziął udział w ponad 150 akcjach zbiórki krwi na terenie: Krakowa, Szczecina, Łukowa i Puław.

- Pozyskałem i namówiłem do oddawania krwi blisko dwustu nowych krwiodawców. Tylko w ostatnim roku było 16 takich osób – wymienia.

Nie wszyscy wiedzą, że Tomasz Ogrodnik oprócz bycia krwiodawcą, przez wiele sezonów był też sędzią piłkarskim. W 2011 roku został bohaterem, ratując życie zawodnikowi. Po zderzeniu w powietrzu dwóch graczy jeden z nich upadł i nie podnosił się. To reakcja Tomasza Ogrodnika uratowała mu życie.

- Pamiętam ten moment jak dzisiaj. To był odruch. Zachowałem się tak, jak powinien to zrobić każdy. Pomogłem drugiemu człowiekowi. Jak się później okazało, kilka dni później ten piłkarz został szczęśliwym ojcem – mówi.

Żona też działa

Ideą oddawania krwi potrzebującym Tomasz Ogrodnik zaraził także swoją żonę Ewę. Zaznacza jednak, że początki były trudne.

- Ciągłe wyjazdy na spotkania, zebrania, kwesty i akcje pochłaniały i pochłaniają wiele czasu. Cierpi na tym rodzina. Na początku było trochę sprzeczek, ale delikatnych, ponieważ nie było mnie często w domu. Częste wyjazdy weekendowe powodowały, że sporo obowiązków spadało na żonę Ewę i córkę Olę, a jest jeszcze malutki Tymoteusz – mówi krwiodawca.

- Są kochani i z czasem zrozumieli, że taka działalność jest potrzebna w obliczu ciągłych apeli o krew. Konsekwencją mojej pracy na rzecz HDK było to, że żona pracując w Zespole Szkół Budowlanych w Puławach założyła wraz koleżanką Klub HDK - opowiada Tomasz.




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE