reklama

"Boimy się drzewa sąsiada"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Marta Karwowska

"Boimy się drzewa sąsiada" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości- Od dziesięciu lat apeluję o wycięcie topoli, która znajduję się naprzeciwko mojego domu - mówi pan Jerzy, mieszkaniec Celin. Drzewo stwarza zagrożenie, co jakiś czas po wichurach odpadają z niego duże gałęzie.

W Celinach, przy drodze w kierunku Gołowierzchów, rośnie potężna topola, która stwarza zagrożenie dla mieszkańców. Obawiają się oni, że gwałtowny wiatr może powalić drzewo, które ma ponad 25 metrów wysokości.

"Syn ucieka do piwnicy"

Naprzeciwko ogromnej topoli znajduje się dom. Do naszej redakcji zgłosił się jego właściciel, Jerzy Karwowski. Podkreśla, że jego dom znajduje się dokładnie naprzeciwko felernego drzewa, a jego rodzina czuje się zagrożona.

- Kiedy tu się budowaliśmy, przy drodze rosło wiele takich drzew. Zwrócono nam uwagę, że te topole mogą stwarzać zagrożenie. Porozmawialiśmy z sąsiadami, po czym większość z nich wycięła swoje topole. Zostało tylko trzy, które rosną naprzeciwko. W całej wsi nie ma więcej, bo je powycinano ze względów bezpieczeństwa. Problem tego drzewa trwa już ponad 10 lat - podkreśla pan Jerzy.

- Podczas wichur jesteśmy w niebezpieczeństwie. Boimy się spać. Syn ucieka z I piętra do piwnicy, żeby spokojnie się wyspać - dodaje z niepokojem w głosie jego żona.

- Jeżeli będzie potężna wichura to drzewo poleci na nasz dom. Nie wymieniamy okien na górze domu, na razie nie planujemy wymiany dachu. Po co, skoro, jak spadną gałęzie to i tak wszystko będzie zniszczone. Kiedyś gałąź uszkodziła nasz dach - mówią Karwowscy.

- Rozmawiałem też z leśnikiem, który powiedział mi, że topola może rosnąć tylko do 40 lat, o potem staje się pusta w środku i należy ją wyciąć, by nie stwarzała niebezpieczeństwa - dodaje pan Jerzy.

Zagrożenie dla przechodniów i aut

Jednak drzewo nie jest zagrożeniem jedynie dla mieszkańców znajdującego się naprzeciwko domu. W czasie wichur z drzewa odpadają też spore gałęzie, które mogą spaść na pieszych, rowerzystów i auta poruszających się po dość ruchliwej drodze do Gołowierzchów.

- Już mieliśmy taką sytuację, kilka lat temu z topoli odpadły gałęzie. Część spadło na drogę. Gdyby ktoś tamtędy przejeżdżał to byłoby nieszczęście - mówi pan Jerzy i na potwierdzenie swoich słów wyciąga zdjęcia zrobione kilka lat temu po jednej z wichur. Na fotografiach widać odłamane gałęzie leżące na jezdni, pochyloną część drzewa i uszkodzony dach domu rodziny Karwowskich.

Walczy 10 lat o usunięcie topoli

Pan Jerzy podkreśla, że od 10 lat wysyła pisma do władz gminy Trzebieszów, by pomogli w rozwiązaniu tego problemu.

- Ani poprzedni wójt ani obecny nie pomogli - podkreśla pan Jerzy.

Tylko właściciel może usunąć drzewo

Zapytaliśmy Mirosława Szekalisa, wójta gminy Trzebieszów, czy słyszał o tej sprawie.

- Właścicielem działki, na której rośnie ta topola jest osoba prywatna. W związku z tym jedynie właściciel może wyrazić zgodę na wycięcie drzewa, oczywiście po uzyskaniu odpowiedniego pozwolenia. W przypadku, gdy drzewo stanowi zagrożenie dla osób postronnych gmina może jedynie wystosować pismo, żeby takie drzewo usunąć. Były już przypadki, w których kierowaliśmy takie pisma do właścicieli nieruchomości - mówi wójt.

Właścicielem działki, na której rośnie topola jest osoba prywatna. Z tego powodu zarządca drogi biegnącej przez Celiny - Zarząd Dróg Powiatowych Dróg nie może go usunąć na własną rękę.

- Drzewo nie rośnie na terenie pasa drogowego, ale na prywatnej nieruchomości. Właściciel nieruchomości odpowiada za to drzewo i jest władny albo niewładny nim dysponować w odpowiedni sposób. My jako zarządca drogi niewiele możemy zrobić. Zgłaszano nam sprawę tego drzewa, gdyż chwiało się w czasie burzy. Niestety topole szybko rosną. Gdy drzewo jest w pasie drogowym i stwarza niebezpieczeństwo to podejmujemy odpowiednie kroki. Gdy rośnie na prywatnej posesji to nasza rola się kończy - mówi Przemysław Suchodolski, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych.

"Wystarczy przyciąć gałęzie"

Rozmawialiśmy z właścicielami działki, na której rośnie drzewo. Podkreślają, że obok topoli nie ma miejsca, żeby ją wyciąć i położyć bezpiecznie w całości, bo wokół znajdują się domy innych sąsiadów i budynki gospodarcze. Właściciele drzewa mówią też, że kilka lat temu zgłaszali się do straży, żeby przyciąć górne gałęzie. Zostały przycięte. Podkreślali też, że drzewo im nie przeszkadza, a wystarczy przyciąć gałęzie, by nie zagrażały innym. Twierdzą również, że sąsiad nie poinformował ich o tym problem, chociaż nam pan Jerzy powiedział, że wielokrotnie apelował do sąsiada o usunięcie starej topoli.




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE