Sadowski: Najlepsze są babcine pierogi, podsmażone na patelni. Bigos też jest super, najlepiej smakuje rano

Kornel Sadowski, bramkarz Armat Stoczek Łukowski
Najlepsze są babcine pierogi, podsmażone na patelni. Bigos też jest super, najlepiej smakuje rano
Choinka: żywa czy sztuczna?
Żywa, zdecydowanie! Święta bez zapachu choinki w domu to nie święta. Moja żona przed ślubem była zwolenniczką sztucznej, ale szybko zmieniła zdanie (śmiech).

Pamiętny prezent pod choinką?
Około 15 lat temu dostałem Sony Ericsson w200i. Wisiał w torebeczce na gałązce u dziadków. Młodsi pewnie nie wiedzą, co to za telefon, ale wtedy to był najlepszy, jaki miałem.

Czyim obowiązkiem jest ubieranie choinki?
W moim domu zawsze robiła to cała rodzina. Teraz, mając żonę i dziecko, staramy się kontynuować tradycję. To naprawdę świetna zabawa.

Wymarzony prezent pod choinką?
Nie mam konkretnych marzeń. Nowe rękawice zawsze się przydadzą, a przede wszystkim życzę sobie dużo zdrowia.

Ulubiona potrawa wigilijna?
Wszystko lubię, ale najlepsze są babcine pierogi, podsmażone na patelni. Bigos też jest super, najlepiej smakuje rano (śmiech).

Plany na tegorocznego Sylwestra?
Spokojnie w domu. Były inne plany, ale w tym roku spędzimy czas rodzinnie. Może wpadnie kolega i będzie kameralnie (śmiech).

Niezapomniany Sylwester w życiu?
Trudno wybrać jeden. Za dzieciaka każdy był wyjątkowy. Pamiętam, jak mając 16 lat, postanowiłem spędzić całego Sylwestra przy komputerze – i tak zrobiłem, z pełnym ekwipunkiem na biurku (śmiech).

Postanowienie noworoczne?
Więcej wytrwałości i motywacji do pracy. Chcę skupić się na eliminacji błędów i marzę, by w rundzie wiosennej osiągnąć jak najlepszy wynik z Armatami, a może nawet awansować historycznie do „Okręgówki”. To będzie trudne, ale wszystko jest do ogarnięcia.

Sylwester z fajerwerkami czy bez?
Różnie bywa (śmiech). Mam psy, więc często oglądamy raczej niż strzelamy. Ale kto wie, może w tym roku będzie mały pokaz fajerwerków.