Michałowi Ochnio przydały się rękawice. ŁKS Łazy górą w Żabikowie

Zaczęło się dobrze dla miejscowych. Kacper Semeniuk dobrze odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym, odwrócił się z piłką i uderzył obok Michała Ochnio. Wyrównał Mateusz Ebert, który zebrał wybitą piłkę przez bramkarza po walce z Radosławem Szustkiem i huknął z półwoleja. Jeszcze przed przerwą gola zdobył Matesz Wysokiński. 30-latek dostał zagranie od Damiana Soćko, minął dwóch rywali i uderzył po długim rogu. Jeden z obrońców jeszcze dotknął piłkę, ale nie był w stanie zapobiec utracie gola. Dla "Wyska" to 16. trafienie w sezonie.

- Zagraliśmy najsłabszy mecz w rundzie. ŁKS był do pokonania, ale przespaliśmy pierwszą połowę. Mogliśmy pokusić się o kolejne gole, ale sytuacji sam na sam nie wykorzystał Cezary Prusak i Mateusz Pawelec.

- To było spotkanie kopania piłki od bramki do bramki. Na nierównym boisku nie dało się grać po ziemi. To był mecz przypadku, ale na całe szczęście zwycięskiem. Chciałbym to powiedzieć - rozpędzamy się. Oby tak było w realu - dodaje Marcin Chwedoruk, kierwnik ŁKS-u Łazy.

Przydały się rękawice
Bohaterem spotkania okazał się Michał Ochnio. 20-latek rozegrał pierwszy mecz w tym sezonie. Wcześniej szlify zbierał w Orkanie Wojcieszków.
- Wybronił trzy "setki", uratował nam skórę. Jak sam mówił, trzy lata temu kupił rękawice i cały czas czekały na debiut. W końcu je założył i pokazał duże umiejętności. To nasz trzeci bramkarz. Spisał się kapitalnie - mówi kierownik zespołu z Łazów.

Unia Żabików - ŁKS Łazy 1:2 (1:2)
Bramki: Semeniuk 7' - M. Ebert 16', Wysokiński 40'.
Unia: Dąbkowski - Pieńko, Błyskun (46' Borkowski), Benarczyk, Kozłowski, Garbacik, Semeniuk (65' Pliszka), Drygiel (71' Golec), Prusak (71' Hawryluk), Koczkodaj, Pawelec.
ŁKS Łazy: Ochnio - Smyk (46' Chromiński), Zarzycki, Janaszek, Wereszczyński (72' Zdanikowski), Soćko, Szustek, Ł. Ebert, M. Ebert, Goławski, Wysokiński (90' Grzywacz).