reklama
reklama

ŁKS Łazy ograł Orlęta. Lisiewicz: Broniłem karne, mając przed oczami kochane: Lilianę oraz Izę (zdjęcia)

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Piłkarze z Łazów awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski, eliminując po rzutach karnych Orlęta Łuków. Bohaterem "jedenastek" został Włodzimierz Lisiewicz, który trzykrotnie odbijał strzały czwartoligowców.
reklama

ROZMOWA Z Włodzimierzem Lisiewiczem, bramkarzem ŁKS-u Łazy
Broniłem karne, mając przed oczami kochane: Lilianę oraz Izę
Jak ocenisz ostatni mecz o punkty?
- Nie byłem z powodów rodzinnych na meczu z Unią Krzywda, ale patrząc po wyniku, koledzy zagrali na "piątkę" i wygrali 5:1, chociaż przed meczem rywali mieli komplet punktów, więc nie byliśmy faworytem tego starcia. Unia ma kilku dobrych zawodników w swoich szeregach.
A we środę graliście puchar...
- Fajnie wygrać z ekipą wyżej notowaną na papierze i zespołem trenującym nawet cztery razy w tygodniu. Zespół Orlęta był mobilniejszy od nas, ale nam nie zagrozili. Z sytuacji bramkowych powinniśmy wygrać 2:1, ale wiadomo, jak wyglądają mecze derbowe. Puchary rządzą się swoimi prawami. Z zawodnikami rywali znamy się bardzo dobrze. Nie zabrakło emocji, nerwów i przepychanek, ale w tym sporcie tak jest. Każdy chce wygrywać.
W szatni była "napinka"?
- Powiedzieliśmy sobie głośno w szatni, że walczymy, gramy, chcemy zobaczyć na co stać drużynę w starciu z czwartoligowcem. Spokojnie podszedłem do spotkania. Wiedziałem, po co wychodzę na boisko.
No i się udało...
- Zwycięstwo smakowało wyjątkowo. Chciałbym je zadedykować mojej kochanej córci Lilianie oraz żonie Izie, które trzymały za mnie kciuki, gdy wyjeżdżałem z domu.
Jaki jest sekret bronionych rzutów karnych?
- Podobno nie ma karnych obroniony, ale są źle strzelane. Szczerze to przy pierwszym karnym w meczu w ostatnim momencie zmieniłem róg. Żałuję tego. W konkursie "jedenastek" - przy pierwszym wiedziałem jak zawodnik strzela w sobotę. Poszedłem i złapałem. Przy reszcie miałem szczęście, ale też rywale się nie popisali. Kiedyś Grzegorz Lato powiedział, że bramkarz nie wybroni meczu, tylko trafią w niego.
Kiedy wybierasz róg?
- W momencie, kiedy zawodnik ustawia piłkę. Mam szczęście do konkursów rzutów karnych. Kiedyś w czwartej lidze wybroniłem kilka "jedenastek". 
W niedzielę mecz z Agrotexem Milanów...
- To niewygodny rywal. Kiedyś padł wynik hokejowy - 4:6. Przegraliśmy. Teraz liczymy na trzy punkty. Jak w każdym meczu gramy o pełną pulę. W tej lidze nie ma łatwych meczów. Przegraliśmy z Orłem Czemierniki, co nie powinno się zdarzyć. Zdarzyło. Jeżeli podejdziemy jak do każdego meczu i przeciwnika z pokorą, będziemy walczyć to jestem spokojny o wygraną.
Jesteście w stanie zanotować serię zwycięstw?
- Oto nam chodzi. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby zwycięska passa trwała cały czas. Mamy mocny zespół. W ekipie jest nie 11, a 16 równorzędnych zawodników na każdej pozycji. To nasza siła w tej lidze.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama