Radny Łukowa i były zawodnik m.in. Orląt Łuków oraz szkoleniowiec kilku klubów po wspólnych wyprawach na Kazbek i tatrzańskie granie, tym razem obrali kierunek na Bułgarię, by zdobyć Musalę - najwyższy szczyt Bałkanów (2925 m n.p.m.).
Podróż rozpoczęła się nocnym lotem do Sofii. - Spaliśmy na lotnisku, bo tak było najprościej - przyznają z uśmiechem. Jeszcze tego samego dnia dotarli do górskiego kurortu Borowec, gdzie czekała na nich kwatera.
Wspinaczkę rozpoczęli punktualnie o 7:30 rano. - Podejścia są ciężkie, podobne do tatrzańskich, ale wyżej położone - opowiada Pieńkus. Szczyt został zdobyty o godzinie 13:00. Na trasie spotkali rodaków z Siedlec, a cisza szlaku i surowe górskie widoki zrobiły na nich duże wrażenie.
- Jeśli ktoś ma lęk przestrzeni lub wysokości, to raczej nie da rady. Ale dla osób po doświadczeniach w Tatrach. Polecamy - dodają zgodnie.
Po zejściu przyjdzie czas na zasłużone lokalne smaki: bałkański szaszłyk i odrobinę rakiji. W wolnych chwilach uczestnicy wyprawy planują zwiedzić Sofię i obejrzeć mecz Levski Sofia - Spartak Warna. Loty i noclegi zarezerwowali już w marcu. Wszystko było dokładnie zaplanowane.
- W Bułgarii, nawet w miastach, spotyka się ogrom bezdomnych psów, ale w górach jest cisza, spokój i dużo przestrzeni. To miejsce dla tych, którzy lubią zdobywać kolejne metry - podsumowują.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.