- Zdajemy sobie sprawę, że przyjedzie drużyna wyżej notowana. Będzie ciężka przeprawa, ale jak pokazał pierwszy mecz, nie ma rywala, z którym możemy sobie nie poradzić. Na inaugurację triumfowaliśmy 2:1. Wówczas dobrze zaczęliśmy. Karnego wywalczył Arek Osiak i pewnie wykorzystał go Łukasz Samociuk. Później trochę oddaliśmy inicjatywę i straciliśmy bramkę po kontrze. Trafienie na wagę wygranej zdobył Samociuk. "Kojek" urwał się obrońcom i władował bramkę - mówi Michał Botwina.
Napastnik Bizona wraz z kolegami od wielu tygodni czekają na trzy punkty. - Powiedziałbym, że czekamy zbyt długo, ale podobno wyczekane smakuje lepiej i czuję, że to właśnie w sobotę zgarniemy trzy punkty. Fajnie byłoby wygrać dla trenera. Sam zresztą mówił, że liczy na to. Chciałby, by historia zatoczyła koło. Zaczęliśmy od wygranej z Włodawianką i tak samo chcielibyśmy zakończyć wspólną przygodę w Bizonie - dodaje 27-latek.
"Misiek" nie ukrywa, że pod wodzą Borysiuka drużyna zrobiła duże postępy. - Trener nauczył nas jak mądrzej biegać po boisku. Staliśmy się pewnym monolitem, który ciężko było sforsować. Widać po zawodnikach, że rozwinęli swoje umiejętności. Dlatego właśnie będzie bardzo nam zależało na zwycięstwie z Włodawianką, żeby w pewien sposób podziękować Borysiukowi za pracę, którą włożył w nasz zespołu - mówi Botwina.
Nie będzie łatwo o wygraną. Bizon zagra bez Piotra Madejskiego i Łukasza Samociuka, którzy w ostatnim meczu obejrzeli czerwone kartki. - Uważam, że mamy na tyle mocny skład, że powalczymy. Do tego dojdzie chęć pożegnanie trenera trzema punktami, co dodatkowo nas mobilizuje. Stawiam na wygraną 3:1 - kończy.