Przyczyną hałasu w sobotni wieczór 26 października był wybuch gazu w jednym z nowo zbudowanych domów w pobliżu rzeki Krzny. Dwa domy zostały niedawno wybudowane i wykończone, a teraz właściciel wynajmuje je lokatorom. W jednym z nich wybuchł gaz. W domu mieszka małżeństwo z dzieckiem.
- Było około wpół do dziesiątej wieczorem. Najechało się na sygnale straży, policja była, karetka. Słychać było jak jechali na całą wieś. Zeszło się sporo ludzi, ale straż nikogo nie dopuszczała, to niewiele widziałem. Podobno sąsiad pierwszy poleciał gasić ogień z gaśnicą – mówił nam starszy pan.
Jeden ranny
Na miejsce przyjechały służby: policja, straż pożarna i zespół ratownictwa medycznego. Zawodowi strażacy z Łukowa stwierdzili, że doszło do wybuchu gazu. Wszystkie osoby opuściły dom o własnych siłach przed przybyciem jednostek ochrony przeciwpożarowej. Okazało się, że jeden mężczyzna doznał obrażeń.
- Działania straży polegały na udzielaniu pierwszej pomocy poszkodowanemu 33-letniemu mężczyźnie. Strażacy założyli mu opatrunek hydrożelowy na poparzoną dłoń, zastosowali termoizolację i udzielili mu i pozostałym osobom wsparcia psychicznego – informuje Konrad Turski, rzecznik prasowy i zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Łukowie
Rannego mężczyznę zabrał do szpitala zespół ratownictwa medycznego, w celu przeprowadzenia dalszych badań.
Rozszczelnienie przewodu
Strażacy odłączyli prąd w budynku i zakręcili przyłącze wody. Dom został przeszukany, przewietrzony i sprawdzony czujnikiem wielogazowym.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej w wyniku rozszczelnienia przewodu doprowadzającego gaz propan z butli do urządzenia grzewczego doszło do zapłonu i wybuchu ulatniającego się gazu w pomieszczeniu kotłowni, w którym zainstalowany był również kocioł grzewczy na ekogroszek, a następnie do pożaru - informuje Marcin Józwik z Komendy Policji w Łukowie.
Butle z gazem znajdujące się w pomieszczeniu, w którym doszło do wybuchu, zostały wyniesione przez strażaków i sprawdzone kamerą termowizyjną. Strażacy użyli także sprzętu burzącego. Musieli odgruzować pomieszczenie i dotrzeć do pozostawionych butli.
Pękły ściany
Po zakończeniu czynności przez służby budynek został wygrodzony taśmą, a właściciel pouczony o zakazie wchodzenia do domu z powodu pęknięć na ścianach nośnych. Nadzór budowlany ma stwierdzić, czy budynek nadaje się do dalszego zamieszkania, czy nie. Zniszczeniu uległy ściany, meble, okna, drzwi wewnętrzne i wejściowe.
- Dzięki Bogu, że nikt nie zginął. Jak to się stało, to ktoś tą rodzinę przygarnął na nocleg. Poszli mieszkać do sąsiadów - mówią mieszkańcy wsi.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.