O sprawie Wspólnota pisała jako pierwsza. To my ujawniliśmy, że w łukowskim przedszkolu dochodziło do sytuacji, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Jedna z opiekunek miała znęcać się psychicznie i fizycznie nad dziećmi.
Zarzut: znęcanie się
Potwierdziło to śledztwo Prokuratury Rejonowej w Puławach, która została wyznaczona do zajęcia się tą sprawą. Jak mówi Katarzyna Abramowicz Piłat, Sylwii Marii J. postawiony został zarzut z art. 207 punkt 1 KK.
- Chodzi o znęcanie się fizycznie i psychicznie nad małoletnimi - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Puławach. Opiekunka miała w zwyczaju krzyczeć na dzieci, wiązać im ręce, zaklejać usta taśmą. Na porządku dziennym było szarpanie czy ciąganie. Wychowawczyni - według ustaleń śledczych - miała też swoje metody karania przedszkolaków. Jak któreś dziecko było nieposłuszne lub nie grzeczne, było zamykane w ciemnym pomieszczeniu gospodarczym.
Do jednego z incydentów, o którym mowa w akcie oskarżenia, doszło 17 grudnia 2018 roku.
Według Prokuratury Sylwia J. miała uderzyć Stasia ręką w pośladki. - 19 września tego samego roku chwytała małoletniego Stanisława w okolice dołu pochwowego, powodując obrażenia w postaci otarcia naskórka - mówi nam prokurator Katarzyna Abramowicz Piłat. Dostało się też małej Hani. Opiekunka miała naderwać jej ucho.
- Oskarżona spowodowała u małoletniej obrażenia małżowiny usznej w postaci naderwania - informuje Abramowicz Piłat.
Sylwia J. nie przyznała się do winy. Złożyła wyjaśnienia. Zaprzeczyła zarzutom. Twierdziła, że nigdy nie stasowała przemocy wobec dzieci.
"To pomówienia"
Po naszej publikacji w listopadzie 2019 r. była już wychowawczyni przedszkola wydała oświadczenie.
Napisała w nim m.in., że jest siostrą od 27 lat i całe życie poświęciła "doskonaleniu się w pracy nad wychowaniem i nauczaniem dzieci". Odniosła się do zarzutów rodziców.
- Tu nic nie zostało przekroczone ani nie zdarzyło się żadne uchybienie z mojej strony. Jeżeli chodzi o moje relacje ze wspomnianym w mediach dzieckiem, to wiem, że one są na pewno poprawne i dobre. Zawsze będę dobrze o nim myśleć, bo to jest dziecko, które ma ogromny potencjał, choć wykazuje się pewną niesfornością, co tylko dodaje mu uroku - pisze zakonnica.
- Natomiast jeżeli chodzi o kwestie prawne, jestem całkowicie spokojna, ponieważ wszelkie rozstrzygnięcia nie mogą odbiegać od rzeczywistości, która miała miejsce, a ta jest całkiem inna od tej, którą ukazano w mediach - kończy.
Artykuł ukazał się w numerze 2/2021 Wspólnoty Łukowskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.