– Na grupie fb "Zwierzęta Łuków" pojawiła się informacja o charcie widzianym na obwodnicy Łukowa. Internauci szybko przejęli się losem psa i zaczęli szukać dla niego pomocy. Chęć wsparcia wyraziła fundacja "Chartom na pomoc" ze Śląska, która próbowała znaleźć osoby na miejscu, mogące zlokalizować i zabezpieczyć zwierzę. Pies był jednak bardzo płochliwy i ciągle się przemieszczał, co utrudniało jego odnalezienie – opowiada pani Ola, wolontariuszka z Łukowa.
Jedna z kobiet, prawdopodobnie z Warszawy, wyjątkowo mocno zaangażowała się w pomoc psu. Przyjechała dwa razy go szukać. Niestety, pies był bardzo płochliwy i uciekał.
Nikt go nie szukał
Mimo ogłoszeń na Facebooku i różnych grupach o zwierzętach okazało się, że nikt go nie szuka, a pies nie ma chipa. Wszystko wskazywało na to, że został porzucony. Na pewien czas przestał być widywany.
– Początkowo myślałyśmy, że pies może mieć właściciela i że został przez niego zabezpieczony zaraz po tym, jak widziano go na obwodnicy. Wyglądało to tak, jakby zapadł się pod ziemię. Jednak kobieta z Warszawy była w poniedziałek w Łukowie i dodała post, w którym napisała, że widziała psa. Niestety, był bardzo płochliwy i nie udało jej się go złapać – relacjonuje łukowska wolontariuszka.
Tropienie charta
Psa próbowali namierzyć łukowscy wolontariusze, ale nigdzie go nie było widać. W międzyczasie fundacja "Chartom na pomoc" szukała wsparcia wśród osób zajmujących się na co dzień łapaniem bezdomnych i potrzebujących pomocy psów. Ostatecznie Fundacja Trop Warszawa zgodziła się przyjechać do Łukowa.
– Przyjechał pan Tomek Koper z Tropu i też nie mógł go zlokalizować. Już miał wracać, chyba nawet był w drodze powrotnej do Warszawy. Jednak wolontariuszka ze Straży Ochrony Zwierząt Łuków razem z mężem znaleźli charta i zawrócili pana Tomka z drogi. Wspólnymi siłami udało się go złapać – dowiadujemy się.
Relacja z akcji
Pies był przestraszony, głodny, przemarznięty i miał mnóstwo kleszczy. Ma około 5-6 miesięcy.
Tomasz Koper z Fundacji Trop Warszawa tak relacjonował akcję w Łukowie:
– Dojechałem o 10:30 i szukam psa na piechotę na łące wzdłuż obwodnicy. Nie ma. Dronem obleciałem, nie ma. Był od czwartku. Jedzenie dostał w poniedziałek i też nie było wiadomo, czy zjadł. Trochę zrezygnowany podjąłem decyzję o 13:00, że spadam do domu. Pies mógł być wszędzie. Na tych łąkach prócz kleszczy nic nie było. 20 km od Łukowa doczytałem, że pies był niedawno w miejscu X. Zawracam. Na miejscu rozpytanie i okazało się, że faktycznie jest tam widywany od kilku dni. To okolice ROD. Rzeczka płynie, kaczka kwacze. Pokręciłem się, pogadałem, poszukałem, i nic. Pojechałem więc na inną miejscówkę, gdzie był widziany dzień wcześniej. Tam też nic. Wracam i dzwoni Iza! Widzą go! Idzie wzdłuż ulicy Parkowej. Dojechałem szybko i widzę go - opowiada pan Tomek.
- Rzuciłem mu bez wołania kawałek kiełbasy. Wciągnął. Potem następny kawałek i następny. Pokochał wujka. Szukał dalej, a ja szybko klateczkę cyk z auta i ustawiam. Cały czas mu rzucam. Gdy umieracie z głodu, to gość rzucający wiejską kiełbasę to jakby półbóg, idol, przyjaciel! Czekał grzecznie, aż wujek wszystko ustawił. Wujek do Izy i jej męża, a charcik do klatki. 20 sekund i pyk. Jest! – opisuje pan Tomasz.
Nowe życie Moona
Pies na krótko trafił do domu tymczasowego, gdzie przyjechały po niego wolontariuszki z Fundacji "Chartom na Pomoc" i zabrały go do Katowic, gdzie czekał na niego lekarz i opieka.
– Powodzenia, koleżko! Pozdrawiam Straż Ochrony Zwierząt Inspektorat Łuków – napisał pan Tomasz.
Charcik w fundacji otrzymał imię Moon. O jego dalszych losach dowiadujemy się z treści zbiórki "Charci szczeniak z Łukowa – MOON", jaką na portalu Pomagam.pl założyła pani Maria z fundacji.
Pies w domu tymczasowym, w cieple, odreagował kilka–kilkanaście ostatnich dni smutku i opuszczenia, zimna i głodu. Kiedy przyjechały wolontariuszki z fundacji, już machał ogonem, a na spacerze w dużym ogrodzie biegał i wracał do człowieka.
W Katowicach jest pilnie obserwowany ze względu na to, że w czasie poniewierki złapał liczne kleszcze i istnieje obawa, czy nie rozwinie się u niego choroba odkleszczowa.
MOŻESZ POMÓC LECZYĆ SZCZENIAKA
Na portalu Pomagam.pl. można wpłacić środki dar dla Fundacji TROP i na leczenie Moona finansowane przez Fundację Chartom na Pomoc. Tytuł zbiórki: „Charciorek- MOON uratowany".
LINK DO ZBIÓRKI NA LECZENIE CHARTA: TUTAJ
Ostatnie wieści o charcie nie są najlepsze, w tej chwili maluch walczy o zycie. W zbiórce założonej dla niego czytamy:
AKTUALIZACJA Z DNIA 21 LUTEGO 2025 !!!!!Szanowni Państwo - publikujemy wyniki badań morfologicznych Moona - które w dniu dzisiejszym dotarły do kliniki.
Wyniki krwi są złe. Bardzo złe. Morfologia wskazuje na skrajne niedożywienie, galopującą ANEMIĘ /atak kleszczy i brak składników odżywczych w przyjmowanej karmie/ oraz toczące się zapalenie - którego przyczyny wciąż nie znamy. Wykonany test na babesziozę na szczęście ujemny w tym momencie - do powtórzenia za kilka dni. Wykonane USG wykazało płyn w jamie brzusznej - być może wynik urazu. Poszerzamy diagnostykę.
W związku z tragicznymi wynikami krwi - dziś najprawdopodobniej zostanie szczeniakowi przetoczona krew. Lekarze mają nadzieję, że po transfuzji - zacznie się wszytsko normować.
Mamy świadomość - że właśnie toczy się walka o jego życie.
”
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.