Pożar wybuchł w czwartek 16 marca po godzinie 20:30. Kiedy strażacy przyjechali na miejsce paliło się pomieszczenie na parterze oraz poddasze.
POMOC POGORZELCOM: https://zrzutka.pl/tnb8t3
Pani Ela i jej brat opuścili dom przed przybyciem strażaków, jednak zatruli się gazami pożarowymi i udzielono im pierwszej pomocy. Brat pani Eli trafił na kilka dni do szpitala.
Ogień gasiło aż 9 zastępów: dwa zastępy zawodowych strażaków z Łukowa, dwa zastępy z OSP Gręzówka, OSP Biardy, OSP Wólka Świątkowa, OSP Krynka, OSP Gołaszyn, OSP Łazy.
Ogień pojawił się niespodziewanie. Najpierw mieszkańców domu zaniepokoił hałas.
- Oglądałam z bratem telewizję i tak około 20:40 usłyszałam hałas, jakby coś się waliło. Myslałam, że ktoś przyszedł i trzasnął drzwiami, ale po chwili zaczęły się odgłosy jakby petardy waliły. Weszłam do swojego pokoju i zobaczyłam, że jest pełen dymu. W rurach piecyka był ogień, paliła się szafa. Brat przybiegł i wlał w szafę wiadro wody, a to jeszcze bardziej buchnęło. Ogień zaczął się rozchodzić już po całym pokoju - opowiada pani Elżbieta.
- Wybiegliśmy z domu, brat zadzwonił po straż. Strażacy bardzo szybko przyjechali, dom cały jest zlany wodą, bo by spłonął. Straż się starała i za to dziękujemy.
Brat pojechał do szpitala na kilka dni, był zatruty dymem, bo próbował ratować i wynosić z domu różne rzeczy. Ja uciekłam, ale też się nawdychałam tego dymu i mi też strażacy udzielali pomocy medycznej, ale nie chciałam jechać do szpitala - mówi kobieta.
Pani Elżbieta jest załamana stanem domu i zniszczeniami.
- Przeżyliśmy szok i strach. Ten dom jest całym moim światem, ja się stąd nie ruszam, tu się wychowałam i chciałabym tutaj nadal mieszkać – mówi. Zniszczenia są ogromne. Całkowicie spłonęło jedno pomieszczenie, spalony jest strop, dach z eternitu, drzwi wewnętrzne, nadpalona sień. Większość rzeczy jest zalana wodą. Trzeba zrywać płyty, wymienić watę - leje się z sufitu. Podłoga odkształciła się od wilgoci
. - Teraz jeszcze wszystko schnie, nie wiemy ostatecznie, jakie będą zniszczenia z powodu zalania wodą, dlatego myślimy że będzie potrzebny jeszcze większy remont niż to, co teraz widać – mówi pani Elżbieta.
Do wymiany jest licznik, instalacja elektryczna i instalacja wodna. Pogorzelcy stracili kuchenkę, lodówkę, telewizor, odkurzacz, ubrania, meble. Muszą w jak najszybszym czasie wyremontować dom, żeby mieć gdzie mieszkać.
- Dom jest stary, ale to jedyne miejsce do mieszkania dla mnie i brata. Nie mamy pieniędzy na remont, utrzymujemy się z prac dorywczych. Wiemy, że pomoże nam gmina, ale chcemy prosić życzliwych ludzi o wsparcie na prace remontowe – mówią pogorzelcy.
Bliscy założyli zarzutkę na pomoc pogorzelcom. Można tam wpłacać pieniądze, liczy się każda złotówka. Wpłacać można na stronie zrzutka. pl, na której trzeba odszukać zarzutkę dla pani Eli i jej brata pod hasłem: Pomoc Pogorzelcom ( https://zrzutka.pl/tnb8t3)
Oprócz wpłat można im przekazać takie rzeczy jak garnki, talerze, meble np. regał, szafa, tapczan, wersalka, lodówka, telewizor, radio, kuchenka gazowa choćby nawet dwupalnikowa. Jeśli ktoś chciałby przekazać pogorzelcom taką pomoc, może zadzwonić pod nr tel: 506 856 288 lub 731 966 280.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.