reklama
reklama

Pielęgniarka utonęła ratując dziecko. Minęło 48 lat od śmierci Barbary Łukasiewicz

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pielęgniarka utonęła ratując dziecko. Minęło 48 lat od śmierci  Barbary Łukasiewicz - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łukowskieŁUKÓW Barbara Łukasiewicz wyszła z domu na popołudniowy dyżur 27 sierpnia 1977 r. Nie wiedziała, że na zawsze rozstaje się z 3 miesięcznym synkiem. Zginęła w basenie przeciwpożarowym na terenie łukowskiego szpitala ratując tonące dziecko.
reklama


Barbara Łukasiewicz, z domu Sajna, ukończyła Szkołę Podstawową w Sworach koło Białej Podlaskiej,  a następnie Liceum Medyczne w Łukowie. Po wyjściu za mąż za Andrzeja Łukasiewicza, zamieszkała w Łukowie. Pracowała jako pielęgniarka na Oddziale Zakaźnym w łukowskim szpitalu.

 4 metry mętnej wody

Basen przeciwpożarowy istnieje do dziś na terenie łukowskiego szpitala, w pobliżu oddziału zakaźnego. Jest głęboki na 4 metry, długi na około 20 i szeroki na 10 metrów. Strome, spadziste brzegi są wybetonowane. Dziś nie ma w nim wody, a na popękanym dnie wyrosło kilka drzew.

27 sierpnia 1977 r. po deszczowym lecie, mętna woda w basenie sięgała jego brzegów. Otoczony był niskim płotkiem z dziurami po brakujących szczebelkach. Niektórzy pracownicy pogotowia hodowali nawet w nim ryby, które potem smażyli na nocnych dyżurach.

reklama

Basen jest kilkanaście metrów od budynku, w którym mieścił się wówczas oddział zakaźny łukowskiego szpitala.

 Wzywał pomocy 

Na tym oddziale 27 sierpnia 1977 r. dyżurowały dwie pielęgniarki: 23-letnia Barbara Łukasiewicz i Teodora Bancerz. Akurat rozdawano kolację pacjentom. Było między godziną 17 a 18.

Jakiś pacjent przybiegł na oddział i krzyknął, że topi się dziecko. Barbara Łukasiewicz, która dyżurowała na parterze oddziału, natychmiast pobiegła nad basen. Krzyki usłyszała też jej koleżanka Teodora Bancerz, dyżurująca na piętrze.

 Pierwsza była nad basenem Barbara Łukasiewicz. Po stromym oślizłym brzegu zaczęła wchodzić do wody.

– Gdy dobiegłam do basenu, Basia była już w wodzie. Dziecko utrzymywało się na powierzchni dwa metry od brzegu. Nie krzyczało, nie usiłowało nawet pływać - opowiadała Teodora Bancerz.

reklama

Obok basenu leżał gumowy wąż. Teodora chciała go rzucić koleżance, ale był za ciężki.

- Basia straciła równowagę i zniknęła pod wodą. Weszłam do wody i również straciłam równowagę. Basia chwyciła mnie za ramię, a dziecko złapało za fartuch. Poszłyśmy na dno. Gdy wypłynęłam nie zobaczyłam już Basi. Krzyczałam o pomoc – wspominała pani Teodora.

Na ratunek!

Pacjent Tadeusz Peryt zdjął piżamę, trzymając za rękaw rzucił ją Teodorze, wyciągnął ją z wody z uczepioną na niej dziewczynką. Na pomoc ruszył także kierowca pogotowia Karol Wereszczyński. Nurkował i próbował odnaleźć Barbarę przez kilkanaście minut. Woda była mętna, głęboka na około 4 metry. Po jakimś czasie odnalazł ciało i wydostał na brzeg.

 - Myśmy 2-3 dni wcześniej, przed tragedią, rozmawiały z Barbarą, że tyle wody w basenie, ale nie wyobrażałyśmy sobie, że jest tak głęboki. Ja myślałam, że to taki brodzik – wspominała pani Teodora.

reklama

- Żeby nie śp. pan Peryt to i ja bym tam została razem z nią. Jakoś się doczołgałam, dzieciak się fartucha trzymał i Peryt mnie wyciągnął. Najgorsze były potem komentarze o Basi: "bezmyślna śmierć", wypowiedziane przez jednego z ludzi uczonych – mówiła pani Bancerz.

Mąż został z 3-miesięcznym synkiem

Barbara Łukasiewicz i jej koleżanka ratowały 7-letnią córkę jednego z pracowników technicznych szpitala. Nad basenem była z bratem. Ze względu na trudną sytuację rodzinną, dzieci przychodziły z ojcem do pracy, chodziły po placu szpitalnym, bawiły się tam.

 Barbara Łukasiewicz miała 23 lata. Osierociła 3-miesięcznego synka Przemka. Z mężem Andrzejem byli rok po ślubie.

- Mieszkaliśmy w hotelu pielęgniarskim przy szpitalu. Jak żona pracowała, to ja siedziałem z dzieckiem. Wypadek był w sobotę. Akurat gotowałem dziecku mleko. Przyleciała sąsiadka pielęgniarka, mówiła, że coś się stało, nawet nie powiedziała mi co. Przeskoczyłem przez płot, przybiegłem na miejsce. Powiedzieli mi, że się żona utopiła, że nie mogą jej znaleźć. Zaczęli mnie ciągać, proszki jakieś chcieli mi dawać. Nie chciałem – wspominał Andrzej Łukasiewicz, mąż Barbary.

reklama

- Wypadek był w sobotę, w niedzielę rano dostałem ze szpitala busa i zawiozłem ciało w trumnie do Swor pod Białą Podlaską, skąd pochodziła Basia. Tam był pogrzeb i tam na cmentarzu została pochowana. Ludzi na pogrzebie było bardzo dużo, ze szpitala, z PKS-u z "Obrabiarek" – mówił mąż tragicznie zmarłej pielęgniarki.

 Pomogła babcia

Malutkiego Przemka wychowywała teściowa pana Andrzeja w Sworach. Ojciec regularnie go odwiedzał.

- Jak był starszy był u mnie. Uczył się i pracował w piekarni. W maju 1995 r., kiedy miał 18 lat miał wypadek na motorze. W październiku szedł ulicą, pękł mu tętniak w głowie, który pozostał po wypadku i zmarł – w tak tragiczny sposób pan Andrzej stracił także syna.

Otrzymali odznaczenia

Pośmiertnie Barbara Łukasiewicz otrzymała odznaczenie od przewodniczącego Rady Państwa Henryka Jabłońskiego, odznaczenia otrzymali również Teodora Bancerz, Tadeusz Peryt i Karol Wereszczyński.

 31 marca 2011 r. jednej z ulic w Łukowie nadano imię Barbary Łukasiewicz, o co zabiegał przez wiele lat poeta i fraszkopisarz śp. Jan Janusz Jastrzębski, który w swojej twórczości wielokrotnie uwieczniał pamięć o bohaterskim czynie młodej pielęgniarki z Łukowa.

 W szpitalu w Łukowie jest wmurowana tablica upamiętniająca Barbarę Łukasiewicz, przy szpitalu rośnie także dąb pamięci Barbary Łukasiewicz: przywołując dramatyczne wydarzenia z 27 sierpnia 1977 roku. 

Jaka była Basia?

- Kochana – mówiła Teodora Bancerz.

– Czasem mnie to aż denerwowało, że tak chciała wszystkim pomagać. Każdym się przejmowała - dodawał Andrzej Łukasiewicz.

 Artykuł po raz pierwszy opublikowaliśmy w 43. numerze "Wspólnoty Łukowskiej" z 2014 r. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo