- Dziesięciolatkowie postanowili wykorzystać strzelnicę jako tor przeszkód do jazdy rowerem i przy użyciu szpadli w kilku miejscach, albo wykopali dołek, albo usypali jakąś muldę, żeby mieć skocznię - potwierdził na ostatniej sesji rady miasta burmistrz Łukowa Piotr Płudowski.
W rozmowie z naszym portalem włodarz miasta przekazał, że udało się naprawić zniszczeni wyrządzone przez nastolatków. - Nasze prace zabezpieczające polegały na tym, że materiał z muld wrócił w miejsce pierwotne - powiedział Piotr Płudowski.
Burmistrz Łukowa przekazał, że sprawa trafiła na policję. Służby wszczęły postępowanie. Natomiast prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.
Zobacz także: Emerytowany duchowny będzie mieć swój jubileusz. 50-lecie posługi ks. Mirosława Łubika
Łukowska strzelnica. To tam mogą występować rzadkie pszczoły
Dlaczego radni na ostatniej sesji poruszyli temat kilku dołków wykopanych na terenie strzelnicy? Otóż kilka lat temu miłośnicy przyrody z Łukowa informowali, że na tym terenie może występować porobnica paskowana, która jest wpisana do Polskiej Czerwonej Księgi jako krytycznie zagrożony gatunek.Miasto zleciło w tej sprawie inwentaryzację przyrodniczą naukowców z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Badania prowadzi prof. Anna Strachecka. - W minionym tygodniu pani profesor była przez dwa dni w Łukowie, wówczas prowadziła badania - przekazał nam Płudowski.
Pytany o, to kiedy będą znane wyniki badań burmistrz Łukowa odpowiada: - Ja mam taką zasadę, nie ocenia się pracy niedokończonej. Tak właśnie jest w tym przypadku.
Jednocześnie włodarz miasta podkreśla, że teren ten nie jest objęty żadną formą ochrony środowiska. - Nie jest to park narodowy, nie jest to rezerwat przyrody, nie jest to obszar chronionego krajobrazu. Ten teren nie jest również użytkiem ekologicznym, chociaż bardzo chciałbym, żeby tak się stało - mówi Płudowski.
Aktywiści, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że miasto zrobiło za mało, aby uchronić ten teren przed zniszczeniami. Według nich wciąż brakuje tam fotopułapek. Z kolei burmistrz zaznacza, że po sygnałach od mieszkańców pojawiły się tam tablice informujące o prowadzonych na tym terenie badaniach oraz o możliwości wystąpienia zagrożonych gatunków pszczół.
- Ponadto na jednym z wylotów zostały ustawione zapory, które uniemożliwiają wjazdu pojazdom mechanicznym na ten teren - dodaje Płudowski.
Co na temat prowadzonej inwentaryzacji sądzi prof. Strachecka?
Kiedy możemy spodziewać się wyników inwentaryzacji?
Co według pani profesor jest większym zagrożeniem, niż nastolatkowie dla tego terenu?
Na te i inne pytania odpowiedź uzyskasz w jednym z najbliższych wydań Wspólnoty Łukowskiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.