Inwentarz pod nieobecność gospodarza znalazł się na celowniku wilczego klanu.
- Prędzej spodziewałbym się zobaczyć tutaj niedźwiedzia niż całą watahę! - dodaje.
Siedem wilków, a wśród nich jeden potężny bysior - przywódca stada, rzuciło się na kilka krów z miotu liczącego kilkanaście sztuk. Właściciel, gdy tylko zorientował się w sytuacji, pobiegł w stronę zaatakowanych zwierząt. Krzykiem odgonił drapieżniki, jednak szkody, jakie wyrządziły, były widoczne gołym okiem. Kilka cieląt zostało draśniętych przez wilcze pazury, ale uchroniły się przed ich ostrymi kłami.
Największe obrażenia odniósł ośmiomiesięczny byk. Zwierzęciu o wadze 250 kg wyszarpane zostały duże płaty mięśni ud po obu stronach. Z lewej strony rana była na tyle głęboka, że na światło dzienne wyszły kości i fragment kręgosłupa.
- Drapieżniki wyrwały bykowi ogon. Znalazłem go potem w polu. Musiał wypaść wilkowi z paszczy podczas ucieczki w pobliskie zarośla - mówi gospodarz.
Skąd wilki w tej okolicy?
Wilki wędrują na znacznych obszarach leśnych. Polują na ogół z dala od swojego "domu". Teraz jednak podeszły niemal pod same budynki gospodarcze i mieszkalne w Woli Kisielskiej.
CAŁY ARTYKUŁ PRZECZYTASZ W NAJNOWSZYM NUMERZE "WSPÓLNOTY ŁUKOWSKIEJ!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.