reklama
reklama

Koczowali przy torach w Gołaszynie i robili zdjęcia z drona. To dziennikarze z Ukrainy nagrywali ruch kolejowy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Koczowali przy torach w Gołaszynie i robili zdjęcia z drona. To dziennikarze z Ukrainy nagrywali ruch kolejowy - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łukowskiePOWIAT ŁUKOWSKI/GMINA ŁUKÓW: Mieszkańców Gołaszyna zaniepokoił widok mężczyzn, którzy za pomocą drona fotografowali tory kolejowe. W wyjaśnienie sprawy zaangażowała się policja. Służby dziękują mieszkańcom za czujność.
reklama

Gołaszyn leży cztery kilometry od Łukowa, przy drodze krajowej nr 63 i torach kolejowych, wieś właściwie łączy się z miastem. Do granicy z Białorusią jest stąd niecałe 100 km.
Kolejowe miasto
Łuków jest ważnym węzłem kolejowym ze stacją. Przez miasto przebiega kilka linii kolejowych: międzynarodowa łącząca Berlin z Moskwą i lokalne – łączące m.in. Skierniewice z Łukowem, Łuków z Radomiem, Łuków - Lublin Północny, Łuków - Dęblin.
Wielu mieszkańców Łukowa i Gołaszyna od pokoleń pracuje na kolei, albo codziennie dojeżdża pociągami do pracy w Siedlcach czy Warszawie. Tematy kolei są im bliskie, więc nie ma co się dziwić, że mężczyźni kręcący się przy torach wzbudzili ich zainteresowanie.
Podejrzane zachowanie
Jeden z mieszkańców Gołaszyna zadzwonił we wtorek, 27 lutego na Komendę Policji w Łukowie.   
 - Wpłynęło zgłoszenie od zaniepokojonego mieszkańca dotyczące dwóch mężczyzn, którzy od dwóch dni przebywają w samochodzie przy torach w okolicy węzła kolejowego w miejscowości Gołaszyn. Z informacji wynikało, że mężczyźni robią zdjęcia i używają drona – podaje Policja w specjalnym komunikacie.
  Interwencja policji
Mając na uwadze bezpieczeństwo państwa, a także biorąc pod uwagę fakt, że tory kolejowe, zwłaszcza na obszarze województw przygranicznych, są strategicznymi miejscami z punktu widzenia bezpieczeństwa, policjanci podjęli interwencję.
 - Obaj mężczyźni porozumiewali się w języku ukraińskim, twierdząc, że są dziennikarzami. W ich pojeździe znajdowały się urządzenia elektroniczne, dron i aparaty fotograficzne. Z uwagi na barierę językową i potrzebę weryfikacji okazanych dokumentów, niezbędne było wykonanie czynności w jednostce policji – wyjaśniają policjanci.
Agenci ABW na policji w Łukowie
Policja tłumaczy, że wszystkie czynności miały na celu weryfikację tożsamości tych mężczyzn i dokładne sprawdzenie powodu ich obecności na terenie węzła kolejowego.
Po sprawdzeniu dokumentów, przejrzeniu zawartości bagażu i sporządzeniu dokumentacji z wykonanych czynności, mężczyźni opuścili teren Komendy Powiatowej Policji w Łukowie. Podczas czynności obecni byli funkcjonariusze ABW.
 W trakcie działań na łukowskiej Komendzie Policji funkcjonariusze pozostawali w kontakcie z przedstawicielami konsulatu Ukrainy w Polsce.
- Obecna sytuacja za naszą wschodnią granicą determinuje wzmożoną czujność zarówno służb, jak i społeczeństwa. Policjanci weryfikują każdą informację przekazaną przez mieszkańców dotyczącą niepokojących zdarzeń, mogących stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Musimy mieć na uwadze, że na terenie naszego kraju może dochodzić do różnego rodzaju prowokacji, stąd konieczność szybkiego działania – podkreślają funkcjonariusze.

reklama

 Policja pochwaliła także prawidłową reakcję mieszkańca Gołaszyna.
 - Postawa obywatelska, z jaką w tej sytuacji mieliśmy do czynienia, zasługuje na  uznanie. Policja każde tego typu zdarzenie traktuje z należytą powagą i na każde z nich będzie natychmiast reagowała – zapowiadają funkcjonariusze.
Oburzenie mediów ukraińskich
O sprawie donosiły ukraińskie media, nie kryjąc oburzenia z powodu zatrzymania dziennikarzy.
Jak podaje portal Wirtualna Polska:
"Portal Ukraińska Prawda opublikował  komunikat, że ich dziennikarz, Michajło Tkacz, został zatrzymany wraz z kamerzystą w pobliżu granicy polsko-białoruskiej podczas kręcenia materiału dotyczącego tranzytu produktów pomiędzy Polską a Rosją i Białorusią. Nakręcone materiały zostały częściowo usunięte. Po zwróceniu dziennikarzom kart pamięci okazało się, że część nakręconych materiałów została usunięta. Ponadto podczas przeszukania policjanci uszkodzili ładowarkę akumulatora i porozumiewali się wyłącznie w języku polskim. W samym biurze komendanta przedstawiciele służb specjalnych rozmawiali z Ukraińcami po angielsku" - opisuje Ukraińska Prawda.
"Zespół Ukraińskiej Prawdy jest oburzony, że sytuację udało się rozwiązać dopiero po nagłośnieniu i interwencji Ambasady Ukrainy w Polsce" - podał serwis. 
Ambasador Ukrainy, Wasyl Zwarycz, w rozmowie z Wirtualną Polską potwierdził, że interweniował ws. dziennikarzy. - Oni nagrywali ruch kolejowy, latali dronem. Policja zdecydowała sprawdzić, kto to jest, żeby nie okazało się, że chodzi o prowokatorów. Sprawa została szybko załatwiona - zapewnił Zwarycz (źródła: Wirtualna Polska, Ukraińska Prawda).
Pokrzywdzeni?
Użytkownik portalu X, dawniej Twiterra, dziennikarz publikujący jako "Ukrainiec w Polsce", napisał na X:
"Polska Policja zatrzymała w Łukowie znanego ukraińskiego dziennikarza śledczego Tkacza Mychajło, który robił materiał o handlu Polski z Rosją i Białorusią. Przetrzymywano go na komisariacie przez cztery godziny, zabrano sprzęt, usunięto materiały wideo. Po interwencji ambasadora dziennikarza wypuszczono. Bez tłumacza, nie przedstawiając się, bez podania podstawy prawnej i faktycznej, z ograniczeniem wolności i ingerencją w pracę redaktorską".
 Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie, nie potwierdza, by doszło do rzekomego skasowania jakichkolwiek nagrań ukraińskich dziennikarzy.
 - Wszystkie dokumenty oraz przedmioty zostały im zwrócone. Żaden z mężczyzn, wobec których były prowadzone czynności, nie zgłosił policjantom uszkodzenia sprzętu – podaje policja.
 Co na to ABW?
O wydarzenia z Gołaszyna zapytaliśmy także w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
 - Czy ABW prowadzi w tej sprawie dochodzenie? Co się stało z ukraińskimi dziennikarzami, kiedy opuścili Gołaszyn, gdzie pojechali po wizycie w łukowskiej Komendzie Policji? Czy mieszkańcy powiatu łukowskiego powinni czuć zaniepokojeni tym, że jakieś osoby szczególnie interesowały się torami kolejowymi w naszych okolicach? Wiele osób korzysta z pociągów, codziennie jeździ do pracy do Warszawy, czy mogą czuć się bezpiecznie?".  
  - W odpowiedzi na państwa pytania uprzejmie informujemy, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie udziela informacji na temat prowadzonych czynności – otrzymaliśmy odpowiedź.
Z filmu opublikowanego na You Tube przez dziennikarza Ukraińskiej Prawdy wynika, że już wieczorem, 27 lutego, w dniu kontaktu z łukowską policją i ABW, wrócił on na Ukrainę.

reklama

Ludzie zaniepokojeni
Rozmawialiśmy z mieszkańcami Gołaszyna i Łukowa. Nie są zdziwieni, że ktoś uznał za podejrzane zachowanie mężczyzn kręcących się przy torach.
 - Blisko granica, Ukraina prowadzi wojnę z Rosją, nie wiadomo, co dalej będzie, a ktoś z drona robi zdjęcia naszym liniom kolejowym. Nie podoba mi się to - mówi młody mężczyzna.
 Infrastruktura kolejowa jest kluczowa w razie konfliktu zbrojnego.  
Kolej pozwala na jednoczesny przewóz dużej ilości ludzi, broni i niezależność od układu drogowego. W Polsce bez wielkiego rozgłosu od około dwóch dekad regularnie prowadzone są prace mające na celu dostosowanie polskiej sieci kolejowej do potrzeb wojska (źródło: www.rynek-kolejowy.pl).

reklama

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama