Gorzelnia w Wólce Domaszewskiej w gm. Wojcieszków należy do pozostałości parku dworskiego.
Po dworku już dawno nie ma śladu, a budynek gorzelni przechodzi z rąk do rąk.
Na przełomie stycznia i lutego na placu gorzelni pojawiły się duże ilości obornika, o czym gminę zaalarmował mieszkaniec. Prawdopodobnie pochodzi z kurników prowadzonych na skalę przemysłową. Najwyraźniej ktoś zrobił sobie składowisko odpadów z nieużytkowanego placu.
Na razie nikt nie wie, kto i po co zwoził tam obornik. Sama gorzelnia usytuowana jest w oddali od drogi powiatowej i nie ma żadnych świadków zdarzenia.
Gmina podjęła już interwencję w tej sprawie.
- Wystąpiliśmy z pismami do Starostwa Powiatowego, Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, żeby sprawdzono, czy jest w ogóle zgoda na składowanie tam tego typu odpadów. Nie wiemy, czy są składowane przez właściciela lub użytkownika tej posesji. Starostwo odpowiedziało, że nigdy nie wydawało zgody na składowanie odpadów w tym miejscu. WIOŚ przyjedzie na inspekcję - odpowiada Agnieszka Cieślak, wójt gminy Wojcieszków.
Gmina czeka, aż Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadzi w tym miejscu kontrolę i wtedy podejmie działanie.
Składowisko przy rzece
Dodatkowo niepokoi fakt, że tuż za gorzelnią przepływa rzeka i nieczystości mogą spływać do wody oraz wsiąkać w ziemię. To groźne, bo na terenie posesji jest też studnia głębinowa.
W ubiegłym tygodniu pojawiły się wywrotki, które zaczęły sprzątać nawieziony obornik. Nikt jednak nie rozpoznaje ani samochodów, ani kierowców.
W ubieglym tygodniu odbyła się kotrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochorny Środowiska.
Więcej o sprawie przeczytasz w wydaniu papierowym.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.